Superman/Batman: Władza absolutna

Jak wyglądałby świat pod rygorystycznymi rządami Batmana i Supermana? Na to pytanie odpowiada Jeph Loeb w trzecim tomie serii Superman/Batman. Poprzednie części zostały ciepło przyjęte przez czytelników. Pomysłowość autora i rysunki artystów podbiły serca czytelników. Czy dobry poziom został utrzymany w kolejnej odsłonie?

„Superman/Batman: Władza absolutna” koncentruje się na zaprezentowaniu świata, w którym to dwójka największych bohaterów ziemi, Batman i Superman, sprawują rygorystyczne rządy. Nie każdemu odpowiada panująca sytuacja. Społeczeństwo żyje w strachu, a reszta bohaterów przeciwstawiają się. Na ich nieszczęście, nie mają do czynienia z dobrze nam znanymi bohaterami. Dwójka przyjaciół narzuca żelazne zasady. Możesz podporządkować się lub przeciwstawić. To drugie rozwiązanie równoznaczne jest z bolesnym odzewem ze strony władających. Zaskakujący bieg wydarzeń jest sprawką maczania palców w strumieniu czasowym przez pewną grupę złoczyńców z przyszłości. Jak to bywa w przypadku zabaw z czasem, nie zabrakło przygód w alternatywnych wymiarach, które postawiły bohaterów przed ciężkimi wyborami. Jak się potem okazuje – również zaskakującymi decyzjami, które kształtowały rzeczywistość na nowo.

Jeph Loeb zna się na rzeczy. Nikt temu nie zaprzeczy. Po raz kolejny udowadnia, iż jego kreatywność jest złotem dla przygód Batmana i Supermana, aby wspiąć je na wyższe szczeble. Już na samym początku spodobała mi się motyw z wykorzystaniem linii czasowej. Do tej pory zaburzenia strumienia czasowego dotyczyły jedynie przygód Flasha, który w mniejszym lub większym stopniu, kształtował rzeczywistość na nowo. Tym razem historia toczy się w okół Batmana i Supermana. Autor ukazuje jakie konsekwencje może nieść malutka „modyfikacja” originów naszych bohaterów.

Na szczególną uwagę zasługuje metamorfoza czołowych bohaterów. Autor ukazuje ich z zupełnie innej perspektywy. Nie są już tymi samymi harcerzykami, którzy stali na straży dobra, zwalczając zło, bez przekraczania pewnej granicy. Tym razem są dyktatorami, narzucając światu żelazne zasady. Bez najmniejszego problemu potrafią przekroczyć granice, jeśli ktokolwiek przeciwstawi się im. Najlepiej przekonał się o tym Green Arrow.

O ile motyw Władzy absolutnej był świetnym zagraniem, o tyle było go stanowczo za mało w stosunku do całej historii.  Od początku zostało narzucone szybkie tempo akcji. Nie było to do końca właściwe posunięcie, ponieważ motyw rygorystycznych rządów został dość szybko zepchnięty na bok, aby historia mogła przenieść się na nowe płaszczyzny wielowymiarowe. Szkoda, ponieważ Władza Absolutna mogła zostać ukazana w znacznie szerszej, lepiej rozbudowanej perspektywie. Zabrakło mi min. zobrazowania reakcji społeczeństwa na rządy bohaterów.

Władza absolutna nie jest jedynym motywem, napędzającym oś fabularną. Drugim, ważnym motywem jest zaburzony bieg wydarzeń z przeszłości, kształtujący na nowo rzeczywistość. Jeph Loeb kreatywnie wykorzystał motyw linii czasowej, przedstawiając go na przykładzie Mrocznego Rycerza i Człowieka ze Stali. Zaskakujący bieg wydarzeń ma miejsce, kiedy w dalszej części powieści, pierwszoplanowi bohaterowie mogą wpłynąć na tragedie z ich dzieciństwa. Nie każdy z nich zachowuje trzeźwość umysłu w obliczu największej traumy życia.

Warstwa graficzna jest zasługą Carlosa Pacheco. Hiszpański artysta świetnie spisał się w zilustrowaniu historii. Carlos poradził sobie z ukazaniem dynamiki w licznych scenach walki. Niezwykle szczegółowo zobrazował bohaterów i pobliskie otoczenie. Pewne uwagi można mieć wobec mimiki postaci, która niekiedy była „nijaka”.

„Superman / Batman: Władza absolutna” jest ciekawą propozycją na polskim rynku. Nie sposób przejść obojętnie obok niej. Autor po raz kolejny wykazuje się oryginalnym podejściem wobec wspólnych przygód Batmana i Supermana. Seria posiada ogromny potencjał od pierwszego zeszytu, który nie przemija z kolejnymi numerami, ale rośnie na sile.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarzu recenzenckiego.

Komiks możecie bezpośrednio nabyć w internetowym sklepie Egmontu