Batman: Atak na Arkham – Recenzja

Recenzja może zawierać spoilery

Seria gier „Arkham” podbiła serca fanów na całym świecie. Dopracowana mechanika, piękna szata graficzna, dopieszczona oś fabularna, a w tym wszystkim Batman – nic dziwnego, iż pomysł był strzałem w dziesiątkę. DC Comics było świadome popularności, jaką zdobyło uniwersum zbudowane w cybernetycznym świecie gier komputerowych. Wydawnictwo poszło o krok na przód, nieustannie poszerzając zakres informacji na jego temat. Światło dzienne ujrzało całe mnóstwo komiksów, stanowiących dodatkową zawartość, wzbogacające serię „Arkham”. Podobną rolę odegrał „Batman: Atak na Arkham” – animowany film z 2014 roku.

Tytuł niejako może być mylący. Animacja nie opowiada o heroicznych czynach Batmana, ratującego po raz kolejny mieszkańców Gotham przed złem. „Atak na Arkham” skupia się na przygodach Suicide Squad, który otrzymuje do wykonania niebezpieczną misję, podczas której dyskrecja to podstawa. Samobójcy muszą udać się do zakładu Arkham, aby na dobre powstrzymać zabójcze plany Jokera, odsiadującego aktualnie wyrok.

Krótki zarys fabularny może wydawać się mało oryginalny, lecz są to tylko mylące pozory. Animacja doskonale poradziła sobie z oddaniem charakteru przestępczej grupy. Nie brakuje tutaj dojrzałości, brutalności, wulgaryzmów, a także seksapilu. Bardzo dobrze zostały zobrazowane panujące relacje między członkami Oddziału Samobójców. Ich współpraca nie polega na wzajemnym zaufaniu lub serdeczności. Każde z nich martwi się o własne plecy. Sytuacja przybiera nieco inny charakter, kiedy w grę wchodzi pożądanie do drugiej osoby.

Zdecydowanie nie jest to typowa animacja dla dzieci. Na ekranie nie brakuje przelewanej krwi, pękających kości, czy wybuchających głów u nieposłusznych członków. Podobnie ma się sprawa w przypadku bardziej pikantnych scen. Twórcy nie ograniczają się w ukazaniu skrawka nagości kobiet lub krótkich scen łóżkowych.

W animacji pojawili się tradycyjni członkowie Suicide Squad, którzy towarzyszą komiksowej wersji od wielu lat – Deadshot, Captain Boomerang, Harley Quinn lub King Shark. Prócz tego zostało dodanych kilka nowych twarzy – Black Spider, Killer Frost i KGBeast. Widowisko zdecydowanie zostało skradzione przez Harley Quinn, której obecności nie w sposób nie odczuć. Jako jedyna odstaje zachowaniem od całej reszty. Nawet w najpoważniejszych chwilach potrafi rozłożyć widza na łopatki.

Zdecydowanie warto zobaczyć „Atak na Arkham”. Nie jest to kolejna sielankowa animacja, która zbombarduje nas heroicznymi czynami. Twórcy skupili uwagę na przestępczych samobójcach, którym nie straszne jest wykonywanie niebezpiecznych misji dla amerykańskiego rządu (mikro-bomby motywują do posłuszeństwa). Idealnie został oddany kryminalny klimat, który powinien przypaść do gustu większości z Was. Przestrzegam tylko młodszych widzów, dla których nie do końca odpowiednia może być zaprezentowana treść.