All- Star Batman #1
Scott Snyder kierując postacią Batmana w New 52! stworzył kilka historii, które zasłużyły na miejsce w kanonie. Trybunał Sów, mroczne i makabryczne powroty Jokera, nowa wizja pierwszych dni Batmana i przejęcia na chwilę roli obrońcy Gotham przez Jima Gordona. Snyder nie pozwalał czytelnikowi na nudę. W 'Rebirth’ pod maską Mrocznego Rycerza znów jest Bruce Wayne, a u swego boku ma nawet nowego ( kolejnego ) Robina.
„My own, worst enemy” zaczyna się od potyczki z Killer Moth i Firebugiem. Drugoligowymi złoczyńcami, którzy kończą dość szybko znajomość z Batmanem, jak na swoją kategorię przystało. Jednak nie oni, ani nawet nie pojawiający się chwilę później Two- Face są jego najgorszym wrogiem. Atak nadchodzi bowiem ze strony tych, o których dobro walczył zawsze Zamaskowany Krzyżowiec.
Pojawia się nowy Robin. Duke’ a Thomasa można było spotkać na łamach poprzednich tomów, między innymi „Roku Zerowego”, gdy jego dom posłużył za miejsce chwilowej rekonwalescencji dla Batmana. Tutaj w nowym, zadziwiająca nie- robinowym stroju rusza ze swoim mentorem w Gotham. I szybko trafia na ślady działań jednego ze znaczniejszych złoczyńców. Relacja między nim, a Wayne’ m nie jest jednak tak kolorowa jakby można sobie wymarzyć. Czuć w nim nutkę Jasona Todda, lecz czy nawet krystaliczny Dick Grayson czasem nie stroszył piórek ?
Ilustracjami zajął się John Romita Jr. Dotąd związany zawodowo i rodzinnie z Marvelem. Autor ten jest bardzo charakterystyczny i zdarzały mu się zarówno piękne dzieła ( „Wielka Wojna Hulka” ), jak i potworki ( „Avengers vs X- Men” ). Niemniej tutaj Romita Młodszy pokazał tę jaśniejszą stronę. Autor dba o szczegóły, a kostium nowego Robina jest świeży i dużo ciekawszy niż kolejna odsłona klasycznej wersji stroju Cudownego Chłopca.
Scott Snyder i John Romita Jr zachęcają do dalszej lektury. I mam nadzieję, że gdy „All- Star Batman” zostanie wydany również u nas. Scenarzysta prowadzi narracje znów sposób, który wciąga, nie popada w przydługie, „batmanowe” monologi i skutecznie łączy dynamikę akcji z klimatem charakterystycznym dla tytułowej postaci. Zaś udział Romity świetnie oddaje klimat opowieści. Dowód na to, że niektóre postaci powinny być pod pieczą wybranych twórców.