Wonder Woman: Krąg

Ostatnimi laty komiks w Polsce przeżył ponowne narodziny. Na półkach pierw kiosków i saloników sklepowych, a niewiele później księgarń zagościły wszelkiej maści superbohaterskie tytuły. Wonder Woman nie miała jednak pozycji adekwatnej do tej w USA. Na szczęście seria Briana Azzarello przyniosła jej wielu fanów i trzeba było tylko czekać na inne pozycje spod szyldu WW. Oto opowieść nie tyle co o bitnej wojowniczce i jej siostrach, a o kobietach z nie lada charakterem.

Na rodzimą wyspę Wonder Woman najeżdżają siły Kapitana Nazisty. Przyozdobieni swastykami żołnierze liczą na łatwy łup.  Temiskera jest bowiem opuszczona przez jej rdzenne mieszkanki, prócz królowej Hipolity. Jedna kobieta, nawet jest waleczna jak lew, przeciw znakomicie wyposażonemu i wyszkolonemu oddziałowi ? Pozornie jest bez szans. Lecz tylko pozornie. Na wyspie uwięzione są bowiem jeszcze cztery inne osoby. Amazonki należące do Kręgu, czyli osobistej straży królowej. Ślepo jej oddanej i gotowej na śmierć. Ślepota ich jednak jest na tyle duża, iż córkę Hipolity, Dianę, uznają za wcielone zło i zagrożenie dla swej władczyni. Szczególną inicjatywę ukatrupienia przyszłej Wonder Woman przejawia kapitan oddziału. Zdawać by się więc mogło, że Krąg po inwazji na wyspę ruszy, by uratować swą panią. I owszem ruszy- lecz w swój pokrętnie pojmowany sposób, a związane będzie to z tytułową bohaterką. Która na wyspę przybywa z dość nieoczekiwanymi sprzymierzeńcami.

Komiks ukazał dość ciekawą kwestię, nieco dotąd pomijaną. Jakim cudem bowiem Amazonki jako kobiety na zawsze bezdzietne zaakceptowały fakt, że ich władczyni postanowiła mieć córkę. I to nie byle jaką, bo dorównującą niemal Supermanowi. Jak widać- nie wszystkie ochoczo przyklasnęły matczynym uczuciom Hipolity. Świetne ukazanie wewnętrznych relacji w dość zamkniętej i jednolitej grupie i kilku innych zjawisk socjologicznych.

W poprzednich pięciu tomach historie dodatkowe stanowiły uzupełnienie głównej opowieści. Miały bardziej walor historyczny, niż istotny dla fabuły danego tomu. Tutaj opowieść o początkach działalności Diany jako Wonder Woman i jako młodej dzierlatki w pewien sposób zazębiają się z scenariuszem „Kręgu”. Wspaniale ukazuje to ogromną różnicę, jaka nastąpiła na przestrzeni lat w sposobie ukazywania Amazonki. I to nawet pod względem fizycznym. Kanony piękna nieco się zmieniły, a więc i postać będąca z założenia atrakcyjną, musi tę cechę zachować.

Terry Dodson przedstawia wypróbowany styl łączenia realizmu i komiksowej stylistyki. Autor nie popada w zbytnią wybujałość kształtów dam występujących na łamach „Kręgu”, ale pozostawia im pewną posągowość. Dobrze ukazuje też kontrast pomiędzy najeźdźcami i ich nazistowską symboliką, a antycznym klimatem wyspy.

„Wonder Woman: Krąg wydane w ramach Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics i opowieści dodatkowe stanowią idealny pakiet startowy dla kogoś, kto nigdy nie miał do czynienia z tą postacią. Będącej sztandarową damą DC, a nawet kobiecej części profesji superbohaterów. Sama historia obok dość widowiskowych zdarzeń,  przedstawia ciekawe postaci, które nie są jednowymiarowe. Słowami podsumowanie- udany debiut Amazonki w Wielkiej Kolekcji DC.