Catwoman – Nie ma lekko

Kontynuacja z poprzedniego wydania DC DeluxeCatwoman: Na tropie Catwoman, a tym samym obu części przygód Seliny w WKKDC. Selina po swoim nagłym powrocie zamierza porzucić swoje złe nawyki i odkupić swoje błędy. Nie zamierza jednak ograniczać się w działaniach dla dobra swej dzielnicy, East Endu, tylko do roli Catwoman. Zebrawszy spore fundusze buduje ośrodek w ogarniętej licznymi patologiami dzielnicy. Do tego po latach nieobecności w mieście zjawia się jej siostra Maggie z mężem. Wydawać by się mogło- niezły pakiet na nowy początek. Ale pamiętajmy- to Gotham. Ośrodek, do którego dołożył się również Wayne, wylatuje w powietrze, a młodsza pani Kyle i jej luby zostają porwani. Konsekwencje tego zdarzenia będą tematem reszty komiksu. Nie znaczy to jednak, że Brubaker zaprezentował czytelnikowi przydługi tasiemiec. Autor dodaje coraz to nowe wątki, mające nawet swe korzenie w egipskiej mitologii.

Catwoman w tytule swego komiksu mogłaby dzielić go ze Slamem Bradley’ em. Detektywem i mężczyzną, który nie jest jej obojętny. Postać ta debiutowała w Detective Comics #1 w 1937 i jako weteran DC radzi sobie naprawdę nieźle. Będący w średnim wieku były policjant to typ jaki można zaobserwować w kinie noir. Kapelusz typu fedora na głowie, płaszcz, twarz o twardych rysach, stalowe pięści i wiecznie dymiący papieros w ustach. Chyba jedynie tylko Batman mógłby z nim konkurować. Oprócz niego innym krzepkim panem z siwizną na skroniach jest Ted Grant, znany lepiej jako Wildcat.

Ed Brubaker to mistrz kryminalno- sensacyjnych scenariuszy. Pokazał to w poprzednim tomie, pokazuje i tu, nie tylko w przy postaci Slama. Intryga w jaką wpada Catwoman ma pokaźne rozmiary i biorą w niej udział osoby z jej przeszłości. A jako, że Selina jest inteligentna, lecz porywcza, szybko okazuje się, że umiejętność dedukcyjnego myślenia w stylu Wayne’a nie jest jej bliska. O czym przyjdzie jej się boleśnie przekonać i przy okazji nauczyć się, że nie każda osoba z jej przeszłości jest jej tak przyjazna jak przyjaciółka Holly.

Komiks ten graficznie stoi bardzo mocno. Cameron Stewart znany choćby z The Other Side Jasona Aarona czy Fight Club 2 Chucka Palahniuka wraz z Javierem Pulido, Bradem Raderem i kilkoma innymi artystami prezentuje szerokie spektrum świetnych prac, w których ogromną rolę odgrywają kolory i kadrowanie. Te pierwsze są niekiedy wyrażeniem nastroju danej sceny lub postaci, zaś umiejętna żonglerka kadrami sprawia, że komiks prezentuje się niesamowicie płynnie i „filmowo”. Brak w tym tomie rysunków Darwyna Cooke’a jest więc godnie wynagradzany.

Catwoman: Nie ma lekko nie jest opowieścią o atrakcyjnej famme fatale i jej kocim wcieleniu. To historia o silnej kobiecie, której przychodzi zmierzyć się z kolejnymi ciężkimi próbami, tak dalekimi od tych kojarzonych z fachem superbohatera. Kłopoty jej siostry Maggie i przyjaciółki Holly czy skomplikowany związek ze Slamem sprawiają, że nawet Joker wydaje się być jedynie igraszką.  Brubaker, Stewart i inni stworzyli dzieło głębokie, ale jednocześnie nie będące czczą paplaniną ukazującą na pierwszym planie tylko superbohaterskie wyczyny.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu lub wybranych punktach sprzedażowych.