Suicide Squad. Oddział Samobójców – 2 – Zderzenie ze ścianą

Recenzja może zawierać spoilery

Zgodzicie się ze mną, że pierwszy tom Suicide Squad nie był dobry. Nie brakowało w nim akcji, lecz chaotyczność i brak sensownej fabule przesądziły o jego przekreśleniu. Zła passa zostaje przerwana w drugim tomie serii. Spokojnie możecie sięgać po niego w księgarni. Nie jest wybornie, ale dużo lepiej niż poprzednio.

Początek drugiego tomu nie skupia się na kolejnej misji Oddziału Samobójców. Tym razem na pierwszym planie postawiona jest Amanda waller, która wraz z grupką pewnych ludzi przemierza zlodowaconą pustynię. Okazuje się, że za nadprzyrodzone zjawisko atmosferyczne odpowiada pełni żądzy zemsty osoba. Za cel obiera jednego z towarzyszy Waller. Czarnoskóra naczelniczka Belle Reve postawiona jest przed ciężkim wyborem. W jej rękach spoczywa ludzie życie.

Po krótkiej historii powracamy do Suicide Squad. Kolejna misja jest na prawdę interesująca. W Belle Reve wybucha bunt (który to już raz z kolei). Odpowiedzialnym za niego jest Thinker. Zamiary wroga są większe, niż mogłoby się wydawać.  Thinker żądny jest broni, która sprowadzić może świat na skraj zagłady. W tym celu wykorzystuje własny oddział składający się z bohaterów min. Power Girl czy Steel. Amanda Waller po raz kolejny w pole wysyła własną grupę. Deadshot, Harley Quinn i Boomerang muszą stawić czoła wyzwaniu.  Wymieniona przeze mnie została tylko trójka z nich. Dlaczego? Ponieważ King Shark ma do odegrania zupełnie inną rolę. Zmierzyć musi się z własnym ojcem 😉

Na pierwszy rzut oka fabuła brzmi sensowniej od poprzedniczki, i tak jest faktycznie. Nie brakuje tutaj akcji oraz zaskakujących rozwiązań od autorów. Ogromną zaletą wydarzeń z tego tomu jest nawiązanie do wydarzeń z najazdu Syndykatu na naszą ziemię. Konsekwencje tego obrotu spraw możecie poznać na koniec tomu. W skutek ostatnich wydarzeń Suicide Squad zostaje poszerzone o kolejnego członka, a pewne osoby tracą na swoim autorytecie.

Czy warto sięgnąć po drugi tom Samobójców? Tak! Szczególnie, jeśli czuliście się zawiedzeni poprzednim numerem. Seria miała ewidentnie zły start, lecz kontynuacja nadaje jej nowych barw. Nie mam pojęcia czym nas zaskoczy wydawnictwo, jeśli chodzi o „Suicide Squad”, lecz liczę, że utrzymany zostanie przynajmniej poziom z tego wydania.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu lub wybranych punktach sprzedażowych.