TOP 10- Alan Moore i policja przyszłości

Każdy poznał kino komediowo- sensacyjne z lat 80. Charakterystyczny klimat, niebanalne i wyraziste bohaterowie, przerysowane realia wpadające w pamięć dialogi. Można je kochać lub nienawidzić. Nie zmieni to jednak faktu, że produkcje takie jak Naga broń czy 48 godzin mają dziś status kultowych, zaś serial Miami Vice jest prekursorem dzisiejszych seriali kryminalnych. Co jeśli jednak przenieść stałe motywy tych produkcji w realia hiper- futurystyczne? Coś takiego może udać się tylko komuś o formacie Alana Moore’a. Okultysty, wizjonera, artysty, który zmienił diametralnie komiks. Oto TOP 10 – komiks opowiadający o jednostce stróżów prawa, którzy są dalece inni od standardowych filmowych policjantów, a jednocześnie mają z nimi wiele wspólnego.

Mamy rok 1999, rzeczywistość jest jednak znacznie ciekawsza niż nasza. Zamiast oczekiwania na millenium i zagładę komputerów (ktoś jeszcze pamięta to złowieszcze proroctwo?) mamy kosmopolityczną rzeczywistość, w której roi się od nadnaturalności. Neopolis to olbrzymia metropolia zbudowana tuż po II Wojnie Światowej. Zbudowana jednak w świecie pełnym superludzi, kosmitów, potworów, robotów i wszelkiej innej niesamowitej menażerii. Moore gra tu popkulturowymi motywami w mistrzowski sposób. Ale o tym za chwilę

Historia zaczyna się wstąpieniem do służby nowej policjantki o imieniu Toybox. Dziewczyna przypada dość mało rozmowny partner, niejaki Jeff Smax. Potężny, niemal niezniszczalny i skory do siłowych rozwiązań mężczyzna nie jest jednak najdziwniejszym funkcjonariuszem 10 komisariatu. Wystarczy wymienić Króla Pawia- satanistę, dobrego ojca i wbrew wyznawanej religii- dość pozytywnego i spokojnego człowieka lub Pustynnego Diabła- stylizującego się na kowboja rewolwerowca, który zdecydowanie lepiej radzi sobie ze swoim orężem, niż z relacjami z własną matką. Barwne postaci są więc do bólu realne- Moore nie czyni z nich wydmuszek, tak jak nie czynił tego z Miraclemanem czy członkami Strażników. Policjanci mają swoje mroczniejsze strony- wystarczy podać przykład sierżanta Kemlo Cezara. Psa, który porusza się w humanoidalnym egzoszkielecie, wygładzającym mowy motywujące pełne wielkich słów- sęk w tym, że za fasada ułożenia i profesjonalizmu kryje się osobnik o dość frywolnym podejściu do spraw międzygatunkowym.

Sprawy jakimi zajmują się członkowie TOP 10 przypominają nieco bardziej trywialne śledztwa rodem z klasyki kina policyjnego. Ot po złapanego łobuza przychodzi jego ojciec- alkoholik. Z tą różnicą jednak, że ów syn to syn kilkudziesięciometrowego potwora, a potwór, jak każdy kto wypił odrobinkę za dużo, potrafi narobić kłopotów. Inną sprawą są kłopotliwe szkodniki- rzecz jasna w wersji superbohaterskiej, gdzie obok ostrych ząbków owe gryzonie posiadają laserowy wzrok. I aby nikt nie mówił, że to dzieło nie ma nic poza akcją, humorem i rozmachem przytoczę przykład pewnej kolizji, która wynikła z nielegalnego pasażera teleportera. Brzmi to może groteskowo- ale dramatyzm całej sytuacji nieco ściąga na ziemię. Moore pozwala sobie również odwiedzić  mitologię- Smax staje bowiem naprzeciko rozwścieczonego Thora, lecz Gromowładnemu daleko do marvelowskiego ideału.

Ujęcia szalonych pomysłów Moore’a podjął się Gene Ha. Neopolis ukazane jest jako miasto przyszłości przypominające nieco lucasowskie Coruscant, lecz oprócz latających obiektów mamy tu inne światy, w tym stylizowany na antyczny Rzym, gdzie obyczaje gladiatorskie mimo nowoczesności są nadal kultywowane. Wracając do Neopolis- futuryzm nie zaprzecza podmiejskim nastrojom w stylu podłych dzielnic NY. Rejony, w które zapuszczają się policjanci nie są sterylnymi miejscami, a odpowiednikami współczesnych etnicznych gett- razem z ich uprzedzeniami rasowymi, przestępczości i degrengoladą. Projekty postaci to również coś, na czym można zawiesić oko. Zmieniająca ciągle kolory Girl One czy będący ucieleśnieniem wielkiego mięśniaka Smax wyróżniają się nawet na tle całej egzotyki TOP 10. A to wszystko ledwie drobny fragment całej palety jaką oferują plansze Gene Ha.

TOP 10 nie jest tak głośnym dziełem jak Strażnicy czy Liga Niezwykłych Dżentelmenów, lecz ma w sobie tę samą iskrę wznieconą przez prawdziwego maga- i to nie tylko w kontekście komiksów. Obok humorystycznych motywów znajdziemy kwestie o wiele poważniejsze, dotyczące natury społeczeństwa i człowieka. Jesteśmy w połowie trzeciego kwartału i jak dotąd dzieło to jest w czołówce wydanych bieżącego roku. Warto wspomnieć, iż jest to dzieło wznowione- i z tego powodu rodzi się nadzieja na kolejne równie zacne tytuły, które swą premierą miały wiele lat temu.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu lub wybranych punktach sprzedażowych.