WKKDC #43: Plastic Man: Ścigany

Plastic Man to postać pojawiająca się niezwykle rzadko na naszym rynku, a jeśli już, ma to miejsce w historiach zespołowych. A szkoda, gdyż jest to postać wyróżniająca się znacznie spośród całej rzeszy herosów. Na pierwszy rzut oka O’Brian ma moce zbliżone do Elongated Mana i Reeda Richardsa, lecz bliższe przyjrzenie się jego perypetiom pokazuje, że obaj rozciągliwi panowie nie mogą równać się elastycznością i plastycznością ze swoim nieco zwariowanym kolegą. Określenie plastyczność jest tu najlepsze, gdyż Plastic Man może morfować w różnorakie kształty. Od łódki, sterowca, samochodu do nieco prostszych, ale równie szalonych form, jak sobowtór dowolnej osoby.

Plastic Man nie jest powszechnie hołubiony przez ludność. Może więc dlatego gdy pada na niego podejrzenie o przestępczą działalność, na jego rozciągliwość czyha FBI z agentką Morgan na czele. Nawet jego partner, nieco przysadzisty poczciwiec Woozy Winks nie do końa wierzy w niewinność swego przyjaciela. I słusznie, gdyż O’Brian ma swoje na sumieniu. Pytanie tylko, czy on to na pewno on, czy może osobnik nieco go przypominający? Biorąc pod uwagę, że Patrick potrafi również zmienić, wizerunek nic nie jest jednoznaczne. Tym bardziej, iż w czasie snu budzą się jego dawne demony z czasów, gdy nazywamy był Węgorzem O’Brianem.

Autor kpi z wszelakich superbohaterkich lejtmotywów, poczynając od śmierci herosa, po jego heroizm i tytułowy wątek pogoni za niesłusznie oskarżonym bohaterem. Humor ociera się o przerysowanie, absurd, a miejscami nawet groteskę. Patrick O’Brian ze swoim dualizmem osobowości to pewien prztyczek w nos tajnych tożsamości, których zasada oparta jest na czymś innym, ale rozdwojenie zostaje, a wraz z nim poważne konsekwencje.

Określenie stylu rysownika jako „kreskówkowy” jest dość ogólne. Prace Kyle’a Bakera porównałbym do animacji w stylu Looney Tunes czy Hanna Barbery. Karykaturalnie wyglądające postaci, wynaturzona plastyczność, która stanowi dodatkową płaszczyznę ekspresyjną, pozwalającą ukazać kwestie, które w innej formie nie byłyby adekwatne do klimatu komiksu. Wrażenie robią wygibasy Plastic Mana, który zdają się całkowicie przeczyć anatomii.

WKKDC trzyma solidny poziom, ale zawiera sporo dubli. Jeśli miałbym jednak wskazać komiks, który warto kupić, nawet jeśli zarzuciło się zbieranie z tego powodu kolekcji, to byłby nim Ścigany. Fenomenalny bohater, wielopoziomowy humor, który gra na nosie majestatowi superbohatera i niezaprzeczalnie doskonałe rysunki. Po prostu czysta rozrywka, niekoniecznie wyłącznie superbohaterska. Żałować możemy tylko, iż to wydanie kolekcjonerskie, wydawane w określonej kolorystyce i układzie graficznym. Oryginał jest po prostu książkową wersją Plastic Mana, który sprawia wrażenie, iż zaraz powróci do swej humonoidalenej formy.