Batman: Powrót Mrocznego Rycerza- Ostatnia Krucjata

Powrót Mrocznego Rycerza to kamień milowy nie tylko w historii samego Batmana, ale całego komiksowego medium. Od tego czasu herosi przestali być postaciami utkanymi wyłącznie z superlatywów, a w ich życiorysach zaczynał gościć mrok i nader ludzkie słabości. A o tym, jakie słabości skłoniły Bruce’a Wayne’a do odwieszenia peleryny na kołek opowiada Ostatnia Krucjata.

Joker to jeden z największych czarnych charakterów nie tylko komiksowej kultury. Tak, jak Batman jest symbolem porządku, tak on ucieleśnia chaos i zbrodnię. Nie jest to jednak zbrodnia ślepa w swej furii, barbarzyńska i rzeźnicka. Klauni Książę Przestępców działa inaczej niż klasyczny komiksowy łotr. Jego imperatywem nie jest realizacja własne wizji świata, wywyższenie się ponad innych czy po prostu swojska anihilacja wszystkiego co żywe. Joker jest w pewnym sensie satelitą Batmana. Orbituje on wokół jego legendy, co rusz wystawiając go na szwank i niejako testując go raz za razem od wielu, wielu lat. Jednym z najcięższych sprawdzianów było zabójstwo drugiego Robina, Jasona Todda. Porywczy młodzieniec dość łatwo dał się wciągnąć w grę arcyłotra i poniósł dość brutalną śmierć. Co prawda wrócił, jako Red Hood, ale nie cofnęło to faktu, iż przez moment był trupem, a pewne fakty wyjawione przez Tima Drake’a na łamach Batman Detective Comics mogą jeszcze nam o tym przypomnieć. Świat Franka Millera jest jednak inny i tym samym losy Jasona biegną po innym torze. Jednak czy na pewno?

Jason Todd nadal jest tu sobą, czyli zapalczywym, brutalnym i skorym do walki młodzieńcem, który nie boi się w lekki sposób traktować swego mentora. Bruce z kolei zaczyna odczuwać upływający czas. Co prawda fizyczne zmęczenie i skutki wielu kontuzji nadrabia bitewnymi doświadczeniami, ale już widać w nim bardziej siwowłosego Wayne’a z Powrotu Mrocznego Rycerza, niż szybkiego i niepokonanego pogromcę przestępczości, do jakiego nawykliśmy. Frank Miller trafnie ujął relację między mężczyznami, nawiązując nieco do kanonicznych opowieści. Jason nie jest zapatrzonym w Batmana Graysonem, mózgowcem Drake’m czy buńczucznym, ale dziecinnym Damianem. To ktoś, kto równie dobrze może stać się kolejnym Batmanem, ale i kolejnym arcyłotrem.

Wszystkie trzy części Powrotu Mrocznego Rycerza zilustrował ich scenarzysta- Frank Miller. Byłem więc nieco zdziwiony, że prequelem zajął się John Romita Jr., artysta równie indywidualny co twórca Sin City, lecz o całkowicie innej estetyce. JRJR tutaj nie tylko zachował klimat, ale i przełamał swoje największe wady. Twarze i sylwetki nadal są szczególne, lecz pozbawione są nadmiernej dysproporcji, a dynamiczne sceny, jak trening Jasona i Bruce’a, są autentyczne i nie uderzają sztucznością, jaka często pojawia się w mniej dopracowanych pracach młodszego Romity. Ciekawy jest również sposób kadrowania, bezpośrednio nawiązujący do trylogii.

Ostatnia Krucjata odpowiada na pytania, które chyba każdy zadawał sobie podczas lektury Powrotu Mrocznego Rycerza. Jest to co prawda dość skromna objętościowo pozycja, ale Frank Miller przy wtórze Briana Azzallero rozjaśnia kwestię porzucenia roli Batmana przez Wayne’a tego, dlaczego tak wzbraniał się przed rekrutacją nowego pomocnika w wyczerpujący sposób. Egmont zaoferował nam dobry aperitif przed daniem głównym, mającym premierę już niedługo, a mowa tu oczywiście o Rasie Panów.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu.