Superman/Shazam!: The Return of Black Adam (2010) – Recenzja

Chociaż do dziś nie otrzymaliśmy pełnometrażowej animacji z Shazamem w roli głównej, Billy kilkukrotnie pojawiał się w produkcjach poświęconych innym bohaterom (Superman/Batman: Public Enemies”, Justice League: Flashpoint Paradox”, a także duże role w „Justice League: War” oraz „Justice League: Throne of Atlantis”). Nie oznacza to jednak, że nie powstała o nim żadna produkcja, gdyż w 2010 roku w ramach inicjatywy „DC Showcase” mającej na celu stworzenie shortów o różnych bohaterach świata DC, powstała produkcja „Superman/Shazam!: The Return of Black Adam, która jako najdłuższa z Showcase’ów stawia przed Shazamem przeciwnika w postaci Black Adama, jednak dając mu też jednego z najlepszych sojuszników jakich mógłby sobie wymarzyć Billy.

Poznajemy Billy’ego jako samotnie mieszkającego w slumsach chłopca porzuconego przez swoją rodzinę zastępczą. Szybko poznajemy jego złote serce, gdyż w drodze na umówione spotkanie wstawia się za innym bezdomnym, którego grupa rzezimieszków próbuje obrabować z ostatnich oszczędności. Chłopak zostaje pobity, lecz bezdomny mówi mu, że ma się nie przejmować oraz że jeżeli Billy będzie potrzebował pomocy, ten również się za nim ujmie. Niedługo później dowiadujemy się na spotkanie z kim zmierzał Billy – serię artykułów w postaci wywiadów z nim prowadzi Clark Kent. Superman ma nadzieję, że naświetlając problem bezdomności dzieci na przykładzie Billy’ego, pomoże zmienić życie tych, którzy cierpią z tego powodu. Wywiad przerywa tajemniczy przybysz, który przedstawia się jako Black Adam i atakuje Billy’ego i Clarka, chcąc zabić Billy’ego, gdyż został on „wybrany” przez Czarnoksiężnika. Superman zajmuje napastnika, a Billy ucieka do tunelu metra w którym trafia na magiczne przejście do kryjówki wcześniej wspomnianego Czarnoksiężnika Shazama. Ten oznajmia mu że ze względu na czystość jego serca wybrał go na swojego czempiona i kiedy będzie potrzebował pomocy ma zawołać jego imię. Billy wraca na powierzchnię by zastać Supermana w tarapatach, gdyż Człowiek ze Stali jest wrażliwy na magię z której korzysta Black Adam. Odkrywa, że po krzyknięciu „Shazam!” zmienia się w herosa zdolnego walczyć z przybyszem jak równy z równym. Rozpoczyna się starcie podczas którego Billy będzie musiał udowodnić że jest nie tylko potężnym bohaterem, ale też dobrym człowiekiem.

Animacja nie jest długa, bo trwa raptem 20 minut (bez wstępu i napisów końcowych. Nie cechuje się też skomplikowaną fabułą, bo czego można oczekiwać po dwudziestominutowej animacji. Co zatem robi dobrze? Pokazuje nam jeden z najciekawszych superbohaterskich duetów  w stajni DC. Choć z jednej strony Superman i Shazam to równoprawni bohaterowie i gdyby przyszła potrzeba, mierzyliby się jak równy z równym, to Shazam tak na prawdę cały czas jest zapatrzonym z Człowieka ze Stali Billym, dla którego walka ramię w ramię z Clarkiem jest nie tylko jak spełnienie marzeń, ale też najlepsza lekcja swojego rzemiosła. z podobnym motywem mieliśmy do czynienia w komiksie „Superman/Shazam: First Thunder” (który serdecznie polecam!) i wielka szkoda, że motyw ten nie został rozwinięty dłuższej produkcji, bo ma on ogromny potencjał. Tak jak przez lata widzimy różne oblicza współpracy Batmana i Robina, tak mentorstwo Supermana nad równym mu Shazamem jest czymś co może nieco zmienić powszechne patrzenie na „sidekicków”.

Oczom nie umyka również nieco bardziej lepsza animacja w porównaniu do animacji z tamtego czasu. Skrócony czas trwania dał animatorom czas na dopracowani większości scen i nie uświadczymy tu częstego w animacjach pójścia na łatwiznę w stylu rozmytego tła scen, czy niewyraźnych kończyn bohaterów podczas walki.

„Superman/Shazam!: The Return of Black Adam” traktować możemy bardziej jak wersję demonstracyjną produkcji o bardzo dużym potencjale, której nigdy nie było dane nam zobaczyć i mam ogromną nadzieję, że po premierze filmowego „Shazama!” z Zacharym Levim w roli głównej WB Animations wróci do pomysłu współpracy tych dwóch herosów.