The Joker: The Greatest Stories Ever Told

Nie jestem wielkim fanem Jokera. Zawsze dużo bardziej ceniłem sobie historie o Riddlerze, Two-Face’ie i Ra’s Al-Ghulu. Mają oni określone motywacje, skomplikowane osobowości i w jakiś pokrętny sposób korespondują z różnymi cechami  Batmana. Mimo to, znudzony odcinkami „Batmana: TAS” o Księciu zbrodni Gotham i recyklingiem tej postaci w filmowych adaptacjach komiksów, muszę przyznać jedno. Podoba mi się pozorny chaos działań Jokera; jak pewne błazeńskie i wydawać by się mogło niewinne szczegóły okazują się być clou planu szalonego klauna.

Sądzę, że trzynaście komiksów zebranych w tomie „The Joker: The Greatest Stories Ever Told” zostało wybrane w podobny sposób. Są to publikacje z lat 1940-2007 dobrane w tak, że z każdej dekady pochodzi przynajmniej jedna opowieść. Pierwsza z nich to oczywiście debiut postaci i dziwne, żeby się tu nie pojawił. Reszta to według mnie osobliwy wybór. Wybrano m.in.: kilka opowiadań z okresu Srebrnej Ery, komiks powiązany z serialem „Batman: TAS”, oraz zeszyty wyciągnięte prosto z „Długiego Halloween” i „Husha”. Autorzy zbioru trochę oszukali, reklamując zawartość jako trzynaście „opowieści”, ale „The Laughing Fish” i „Sign of the Joker” są jedną historią w dwóch częściach. Jest tu pewna losowość, ale im dłużej kartkuję ten tom i oglądam spis treści, tym wyraźniej dostrzegam sens istnienia tego zbioru. Podstawową zaletą każdego z tych komiksów jest zamknięta struktura; nawet wycięte z dużych nowel zeszyty zaskakująco dobrze działają samodzielnie. Mało tego, brak tu „The Killing Joke” i „Death in the Family”, ale dobrane komiksy przywołują je jako retrospekcje, więc ten brak nie jest aż tak rażący. Kładzie się tu nacisk na każdą cechę za jaką fani kochają Jokera. Poszczególne komiksy przywołują jeden aspekt funkcjonowania bohatera tego zbioru. Jest trochę kiepskiej komedii, żądza mordu, pozorna losowość działań. To całkiem niezła laurka dla Księcia zbrodni Gotham (jakkolwiek to nie zabrzmi).

Wybór wyborem, ale jak wypadają poszczególne historie? Trzymajmy się tego, że jest ich dwanaście. Są cztery opowieści, które na prawdę mi się podobały. „The Laughing Fish/Sign of the Joker” to już klasyk, wydany po polsku przez Eaglemoss w Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics. Jest to absurdalna opowiastka o głupawym i zabójczym Jokerze, który chce zarobić na rybach z jego twarzą. „Laughter after Midnight” pochodzi z magazynu „Batman Adventures” i nie da się nie lubić tej mieszanki czarnego humoru i kreskówkowych rysunków. Joker po prostu wraca w tym tytule do domu po walce z Batmanem. „Case Study” i „Slayride” to małe arcydzieła. Pierwsza pochodzi z „Batman: Black and White”; opowiada o dwóch lekarzach z Arkham, którzy znaleźli w archiwum „teczkę Jokera”. Całość ilustruje Alex Ross, którego jestem wielkim fanem. W „Slayride” Joker porywa Robina i jeździ z nim po mieście skradzionym samochodem. Świąteczna atmosfera, oraz swego rodzaju urok Klauna powodują, że cały zeszyt jest nie tylko niepokojący, ale też bardzo dobrze się go czyta. Współautorem aż trzech z wymienionych komiksów jest Paul Dini, który jest na prawdę utalentowany, ale nie jest tu jedynym wielkim nazwiskiem. Pojawiają się tu także Len Wein, Steve Engelhart czy Jeph Loeb z Timem Sale’em, Jimem Lee i wspomnianym Rossem jako ilustratorami.

Reszta komiksów jest albo przeciętna, albo słaba. Jednak moja krytyka wynika bardziej z archaiczności tych publikacji. Stare komiksy, których jestem wielkim miłośnikiem, paradoksalnie mnie zawiodły. Joker w nich to irytujący błazen, a Batman i Robin są niewyobrażalnie przemądrzali i nieciekawi. Wyjątek stanowi „Batman versus the Joker”, gdzie czuć, że jest to początek długiej historii i ważna część historii komiksu w ogóle.

„The Joker: The Greatest Stories Ever Told” to swego rodzaju paradoks. Jest to świetny pomnik tego, kim jest Joker, a jednocześnie zbiera w sobie tylko kilka na prawdę interesujących historii. Fan postaci doceni przekrój historii swojego ulubieńca, ale nie mogę powiedzieć, że dla innych czytelników nie ma tu nic ciekawego. Ale może o to chodzi w Jokerze? Jest pełen sprzeczności, od wyglądu po morderczą naturę. Może taki jest sens tego zbioru? Pokazać jaki jest Joker, będąc tak blisko Jokera, jak tylko książka może być blisko tego oszpeconego psychopaty?