Batman Metal. Metal – Mroczni Rycerze. Tom 2

Batman: Metal” to bez dwóch zdań jedno z największych eventów ostatnich lat, które wprowadziło większą rewolucję w strukturę komiksowego uniwersum DC Comics. Ujawnienie mrocznego multiwersum dosłownie wywróciło życia naszych bohaterów. Akcja pierwszego tomu doprowadziła naszych bohaterów na skraj załamania. Czy ich sytuacja uległa poprawie w 2 tomie?

Zawartość „Batman Metal. Metal – Mroczni Rycerze. Tom 2” możemy podzielić na trzy części. Pierwsza, a zarazem główna część to zbiór one shotów obrazujących historia powstania poszczególnych mrocznych wersji Batmana. Historie są dość krótkie, dlatego nie ma tu miejsca na zgłębiania wewnętrznych odczuć głównego bohatera czy wielu czynników pobocznych umożliwiających nam poznania opinii środowiska. Praktycznie od razu jesteśmy rzucani w wir konkretnej akcji. Osobiście nie przeszkadza mi tak skrótowe podejście do genez. Każda z historii jest dynamiczna, emocjonująca oraz umożliwiająca poznanie nam pełnego potencjału danego Batmana. Najbardziej usatysfakcjonowała mnie historia Batman Who Laughs, która aż kipi mrokiem i złem od tej postaci. Nic dziwnego, że własnie jemu przypadło dowodzenia armią Mrocznych Rycerzy. Bardzo żałuję, że rozwinięcia nie doczekała się historią Murder Machine, w której krył się największy potencjał (głównie przez kluczowy powód, który spowodował przemianę u Batmana). Warto wspomnieć, że w każdym one shocie, poza genezą konkretnego Batmana, została uwzględniona kilkustronicowa historia przedstawiająca rolę mrocznego Batmana w początkowej inwazji. Prawdopodobnie bez tych historii nie odczulibyśmy braków, jednak fajnie uzupełniają nam wgląd w początek inwazji najeźdźców z mrocznego uniwersum.

Druga część to kolejny numer głównego eventu obrazujący w jak kiepskiej sytuacji są nasi bohaterowie. Skępe nastroje nie trwają długo, ponieważ po dołączeniu Supermana do nich, ekipa mobilizuje się i układają konkretny plan działań. Akcja zaczyna ruszać do przodu i dochodzi do kolejnych starć z mrocznym uniwersum. Całość sytuacji oceniam bardzo na plus, jak i angaż wielu postaci stojących dotąd z boku np. Detektyw Chimp czy Deathstroke. Niestety na tle wszystkich najgorzej wypada Superman, którego zachowanie jest dalekie od nam znanego. Superman jest porywczy oraz popełnia masę głupich błędów. Zdaje się, że autor zupełnie zapomniał o bystrości tego bohatera. Zrozumiałe jest, że Człowiek ze Stali stoi na granicy załamania, ale nie z takimi sytuacjami radził sobie.

Ostatnia część to opowieść podstarzałego Batmana dla swojej wnuczki, który przedstawia jedną ze swoich pierwszych misji. Historia początkowo brzmi jako totalny zapychacz, ale im dalej, tym okazuje się, że tak nie jest. Opowieść Batmana ulega częstym zmianom, a powodem jest Barbatos. Na koniec autor wyjaśnia o co tak na prawdę chodziło w danej historii, więc nie będę więcej zdradzał 😉

Zawartość tego tomu powinna usatysfakcjonować każdego sympatyka eventu. Otrzymujemy masę ciekawych genez przybliżających portrety poszczególnych Batmanów z mrocznego uniwersum, dalsze poprowadzenie głównego wątku, jak i przyjemną historyjkę na koniec tomu. Nie do końca jestem przekonany, co do umiejscowienia części głównego eventu, która bezpodstawnie została wciśnięta pomiędzy genezami Batmanów. Zdecydowanie lepiej czytałoby się ją umieszczając ja na samym początku tomu lub za genezami. Niemniej drugi tom podtrzymuje poziom pierwszego i jest to obowiązkowa pozycja dla osób, które chcą oderwać się od dobrze znanego nam Batmana i poznać mroczniejsze wersje, które na swojej drodze życia borykały się z różnymi nieszczęściami, nie do końca radząc sobie z nimi.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu.

Recenzje pozostałych komiksów wydanych w ramach DC Odrodzenie.