Wonder Woman tom 5: Ciało

Run Briana Azzarello zmierza niechybnie ku końcowi. Oryginalne podejście autora do Wonder Woman zostało docenione przez fanów z całego świata. Zmagania amazonki nie były wcześniej na tak wysokim poziomie, jak są teraz. Czy Brian utrzymał poziom ze wcześniejszych albumów?

„Wonder Woman: Ciało, tom 5” jest przedostatnią odsłoną cyklu od Azzarello. Wonder Woman pokonała przyrodniego brata, Pierworodnego. Uwięziony syn Zeusa poddawany jest torturom z ręki Apollo. Tymczasem Diana zmaga się ze skutkami wypełnionej przepowiedni. Musi zaakceptować dziedzictwo, jakim jest zostanie Bogiem Wojny, co równoznaczne jest z przyłączeniem się do panteonu bogów. Zagrożenie nie mija, mimo porażki Pierworodnego. Życie Zoli i jej dziecka nadal jest w niebezpieczeństwie. Tylko rodzeństwo bohaterki może uratować świat bogów lub doprowadzić do jego upadku.

Piąty tom jest moją ulubioną częścią. Stanowi kulminację wcześniej zapoczątkowanych wątków, które są fundamentem do finałowego starcia na Olimpie. Amerykański scenarzysta nie idzie na łatwiznę. Do historii zostały wprowadzone nowe wątki, nadające całości niesłychanego tempa akcji. Wśród zabiegów wyróżnić można nową rolę Wonder Woman. Brian wykreował zatwardziałą w boju amazonkę, nie bojącą się walczyć w obronie bliskich. Przytłaczają ją nowe obowiązki. Doprowadzają do wewnętrznego rozdarcia – „Co muszę zrobić, a jak powinnam postąpić?”. Całość historii została ubarwiona retrospekcjami z dziejów Pierworodnego. Przedstawiają, co było paliwem do płonącej nienawiści dziedzica Zeusa. Zadowoleni będą sympatycy rodzeństwa Wonder Woman. Autor wysunął ich na przód, poświęcając im zupełnie więcej czasu, niż we wcześniejszych tomach. Niewykluczone, że zabieg zostanie powtórzony w finale.

Wizualnie album utrzymuje wcześniejszy poziom. Cliff Chiang i Goran Sudžuka Aco przygotowali masę perfekcyjnych, dynamicznych szkiców. Nie sposób oderwać od nich wzroku. Ostra kreska Gorana akcentuje realistyczne rysy bohaterów i bogów. Pokochałem wizerunek Posejdona, który uważam za najlepszy, jaki do tej pory powstał. Charakterystyczne szkice i kolorystyka nadały serii mitologicznego klimatu. Żadna z serii New52 nie powtórzyła podobnego zabiegu.

Przed nami finałowa konfrontacja na Olimpie. Warto uzbroić się w cierpliwość. Dotychczasowe pomysły i rozwiązania przekonały fanów, co do świetności serii. Nie muszę zachęcać Was do lektury tego i następnego tomu, jeśli usatysfakcjonowani byliście lekturą poprzednich części. Seria nadal utrzymuje wysoki poziom i spodziewam się tego samego po finale.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Album możecie bezpośrednio zakupić w internetowym sklepie Egmontu.