Aquaman vol. 2: The Others (The New 52)

Po dobrym przyjęciu pierwszego tomu nowych przygód Aquamana jasnym się stało, że oddanie serii w ręce Geoffa Johnsa było dobrym pomysłem. Choć Arthur nie był tam jeszcze królem, mogliśmy zobaczyć jego bardziej ludzką stronę, a zestawienie go na stałe razem z Merą dodało obu bohaterom głębi, a ich relacji dynamiki. Zakończenie pierwszego tomu zapowiadało wielkie trzęsienie dla całej mitologii Atlantydy, a jak wiemy często to drugie dzieło pokazuje wartość artysty i tego, czy debiut był pojedynczym celnym wystrzałem, czy początkiem serii.

W zakończeniu pierwszego tomu dowiadujemy się, że Atlantyda została najprawdopodobniej celowo zatopiona przez tajemniczego wroga. Arthur i Mera udają się do doktora Stephena Shina. Sam Shin jest dość niejasną postacią, gdyż przyjaźnił się z ojcem Arthura i pomógł młodemu Aquamanowi rozwinąć swoje moce, jednak gdy ten nie chciał wyjawić mu w którym miejscu zatopiona jest Atlantyda, próbował rękami Black Manty zabić młodego dziedzica tronu, jednak przypadkowo zginął ojciec Arthura. Nietrudno zgadnąć, że atmosfera pomiędzy nimi jest bardzo napięta, jednak jest to jedyna osoba, która może dla Aquamana zbadać odnaleziony przez niego artefakt. Jednak zanim docierają do jakichś konkretnych wniosków, do laboratorium doktora teleportuje się prawie naga uzbrojona w sztylety kobieta i towarzyszący jej jaguar, próbując zabić Shina. Starcie szybko zostaje przerwane, a my dowiadujemy się, że Arthur i Ya’Wara (jak nazywa się kobieta) znają się i kilka lat wcześniej razem z innymi poszukiwaczami przygód stanowi nienazwaną drużynę (odnoszącą się do siebie czasem jako „the Others”), którzy kiedyś pomogła Arthurowi w jego zemście na Black Mancie, a każdy z nich posiada jeden z atlantydzkich artefaktów obdarzających posiadacza wyjątkowymi mocami. Z czasem drużyna się rozpadłą. Teraz Manta wrócił i wziął na celownik the Others chcąc odebrać im życia i artefakty które posiadają. Drużyna chce się zjednoczyć by mieć przewagę w starciu z najemnikiem, ale Aquaman głównie widzi szansę na wyrównanie starych rachunków.

Powiem szczerze, na początku nie do końca przekonywał mnie pomysł własnej drużyny Aquamana. Nie dlatego, że jest za słabą postacią na przywództwo, w końcu jest królem, ale dlatego, że on nie potrzebuje zespołu. Myliłem się. W odróżnieniu od relacji ze swoimi podanymi (nad którymi ma władzę), Ligą (w której jego zdanie liczy się dopiero po Batmanie, Supermanie i Wonder Woman) czy nawet z Merą (z którą łączy go uczucie i partnerstwo), ciekawie jest zobaczyć Aquamana na równi z innymi herosami, połączonego braterstwem i wspólnymi ideałami. Oficjalnie to on jest liderem, głównie przez to że jest najpotężniejszy spośród the Others, jednak członkowie zespołu nie boją się podejmować własnych wyborów i kłócić się z decyzjami które podjął Arthur. Ba, czasem to on musi się dostosować do nich. Jest to ciekawa dynamika, którą do tej pory widzieliśmy rzadko w przypadku Aquamana.

Co do the Others: drużyna składa się z pięciu członków (nie licząc Aquamana i Mery, którą można uznać za jej część na dalszym etapie historii).

  • Ya’Wara to walcząca sztyletami Brazylijka, która potrafi kontrolować zwierzęta, a jej artefaktem jest naszyjnik pozwalający jej na teleportację.
  • Prisoner-of-War to amerykański żołnierz, w którym żyją duchy jego poległych kamratów, które doradzają mu i prowadzą podczas podróży. Jego artefakt to karwasze zdolne tworzyć wokół jego i jego towarzyszy potężne pole siłowe.
  • Operative to amerykański tajny agent posiadający szeroką siatkę szpiegowską, a jego artefaktem jest klucz, który otwiera wszystko.
  • Kagina to irańska wyrocznia obdarzona zdolnością otrzymywania wizji przyszłości, które zawsze się sprawdzają. Jej artefakt to pieczęć, która jest w stanie przetłumaczyć każdy istniejący język.
  • Vostok-X to rosyjski kosmonauta, który wychowany w samotności na rosyjskim kosmodromie jest w stanie przetrwać w każdych warunkach, a jego artefaktem jest hełm, dzięki któremu jego posiadacz nie potrzebuje tlenu, jedzenia, ani spania.

Historia pędzi na łeb na szyję, dzieję się tutaj bardzo dużo, a wątki z teraźniejszości i przeszłości zgrabnie się przeplatają, pozwalając nam zobaczyć nie tylko the Others, ale też kilka istotnych wydarzeń z życia Aquamana, a także młodszego Arthura. Sześć lat przed akcją komiksu Aquaman był zupełnie inną postacią. Pełen gniewu, zbywający wątpliwości i rozterki i skoncentrowany tylko na jednym – dopaść Black Mantę. Mera również pokazuje swój charakter, a biorąc pod uwagę to, że Arthura i Ya’Warę łączył kiedyś romans (o którym ta druga nie zapomniała) to możecie liczyć na kilka celnych puent i ripost rudowłosej księżniczki Xebel.

W kwestii artystycznej mamy ponownie do czynienia z Ivanem Reisem, który ponowne nie zawodzi. Tym razem nie mamy jednak do czynienia z morskimi głębinami, gdyż podróż prowadzi nas zarówno przez syberysjką tajgę, południowoamerykańską dżunglę, czy bogate posiadłości. Dynamiczny styl Reisa uświetnia każde starcie wyjątkowym sznytem.

„Aquaman: The Others” to znacząca ekspansja mitologii Aquamana tak pod kątem towarzyszących mu postaci, jak i zmiany jaką Arthur przeszedł przez lata. Jest to jeden z moich ulubionych komiksów opowiadających o królu mórz. Jeśli macie możliwość przeczytania tego tomu, to koniecznie z niej skorzystajcie. Jeżeli wam się spodoba to już na dobre utoniecie w historiach o Aquamanie. Jeżeli nie, historia nie będzie wam się dłużyła i nie stracicie wiele czasu.