Kryzys bohaterów

Zrozumienie danego dzieła i pełna satysfakcja z jego lektury często wiąże się z poznaniem biografii jej autora. Tom King nie zawsze pisywał nagradzane komiksy. Wcześniej pracował w CIA. Agencji, która obrosła złowrogimi mitami, a jej funkcjonariusze nie są raczej kojarzeni z komiksami. Praca tego typu, niezależnie od tego, czy stoi się na krawędzi noża, czy pełni obowiązki gryzipiórka od księgowości, to stres. Trauma. A trauma to najczęściej przewijający się przez komiksy Toma Kinga motyw. Po rodzinnym życiu pewnego androida, próbie poradzenia sobie z rzeczywistości znanego sztukmistrza czas na sesje terapeutyczne z herosami.

Superbohaterowie są jak żołnierze. Ich pola walki są różne, a zakres przeciwników obejmuje zarówno zwykłych rabusiów, jak i potęgi skali Darkseida. Zazwyczaj wygrywają, a rany, które odnoszą, są leczone błyskawicznie. Co jednak z traumą po nowych kryzysach? Aby zapobiec psychicznej rozsypce superbohaterów, powstało Sanktuarium. Miejsce, w którym nawet najwięksi mogą udać się w celu terapii. Placówka ta z założenia ma być czymś, co zapewni komfort i poczucie bezpieczeństwa większe niż Jaskinia Batmana, Twierdza Samotności i Gmach Sprawiedliwości razem wzięte. Tak się jednak nie dzieje i w wyniku wypadku przebywający tam, nie bójmy się użyć tego słowa, pacjenci giną w niewyjaśnionych okolicznościach.

Szybko rozpoczyna się śledztwo, a głównymi podejrzanymi są Harley Quinn i Booster Gold. Oboje niemogący pochwalić się równowagą mentalną. Ale szalona antybohaterka i heros z przyszłości naprawdę dokonali zbrodni? Tom King tworzy powieść niemal detektywistyczną, na pierwszy plan wypychając jednak temat psychicznych problemów superbohaterów. W akcje wplecione są sesje terapeutyczne, podczas których maski, metaforycznie i dosłownie, opadają. Widąc rysy nawet na nieskazitelnych obliczach największych bohaterów. King dla niektórych będzie wręcz tu rewolucyjny. Byli herosi mroczni. Byli dojrzali. Był też powrót pewnej stylistyki z czasów niewinności Złotej Ery. Nigdy nie było tak dogłębnej analizy tego, co się dzieje w głowach bohaterów. I liczę na więcej.

Tom King zrobił coś, czego nie odważyłoby się zrobić wielu. W Sanktuarium umieścił nie wierchuszkę ani nawet drugi rząd, a niemal anonimowy zbiór superbohaterów DC. Czy są tu bowiem fani Gnarrrka? Lub czy ktokolwiek przypomina sobie historię z Hot Spotem w większej roli niż tła? No właśnie. Wszyscy kojarzymy Robinów, Green Lanternów, Flashów, zapominając o drobnicy, której przedstawiciele też mają swoją opowieść. Może nawet lepszą niż śmierć rodziców pewnego paniczyka lub rozbicie się rakiety na polu w Kansas? Niemniej King wyciąga z niebytu wiele ciekawych postaci, którym choć nie jest dane długo pożyć, to są warte uznania.

A co z bardziej rozpoznawalnymi herosami? Czy „Kryzys bohaterów” to teatr aktorów trzeciego planu? Batman/Superman/Wonder Woman pełnią tu istotną funkcję, ale krążą gdzieś daleko na niebie. Booster Gold, Harley Quinn i Wally West są istotniejsi. W przypadku byłej Jokera to chyba jej najlepszy występ w kanonicznych historiach, a drugi Flash w końcu dostaje trochę czasu po powrocie w ramach „Uniwersum DC: Odrodzenie”. Booster Gold też nie pozostaje w tyle, choć mam wrażenie, że u Kinga jest nieco zbyt humorystycznym bohaterem.

King już dwukrotnie nie zawiódł się na Mitchu Gerardsie i po „Kryzysie bohaterów” jestem pewien, że panowie nadal się przyjaźnią. Gerards tworzy chwiejne, budzące niepewność rysunku. Takie, przy których można poczuć pewien niepokój. Większość prac wykonał jednak Clay Mann i dzięki niemu klimat nie jest zbyt ciężki i zawiera w sobie sporo typowej dynamiki superbohaterskiego komiksu. Epizod zaliczył również Lee Weeks i kilkoro innych artystów wbogających tę dość wielowarstwową historię.

Wydawnictwo Egmont w szybkim tempie wydaje świeżynki od DC. Niedawno śledziłem z zaciekawieniem „Kryzys bohaterów” i kilka miesięcy później dowiedziałem się o planowanej dacie wydania w Polsce. Słyszałem wiele słów krytyki na obecne DC, co jest dla mnie niezrozumiałe, zwłaszcza w porównaniu z sinusoidalnym czasem „The NEW 52!” czy czasem na krótko przed „Flashpointem”. Na pewno działalność Toma Kinga w świecie Supermana nie może być poddana skrajnie negatywnej krytyce. Scenarzysta tworzy coś więcej niż crossovery, a jego ambicje to nie płomienny zapał ponad umiejętności, czego dowodami są rosnący stos branżowych nagród. „Kryzys bohaterów” to historia będąca zawieszona gdzieś między kryzysem głównego bohatera w „Batmanie” i zagrożenia na ogromną skalę w „Lidze Sprawiedliwości”. Jakby historia niekanoniczna w kanonie. Być może więc wątek Sanktuarium powróci, miejmy nadzieję, że z Kingiem u steru.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. Komiks możecie nabyć w internetowym sklepie Egmontu.