Batman versus Predator: TM-Semic wydanie specjalne 2/96

Nie liczyłem na nic ambitnego i tak też było. Kolejne spotkanie Batmana z Predatorem było niezłą rozpierduchą, i tyle. Przybysz z kosmosu urządza polowanie na Nietoperza. Nim jednak dobierze się do skóry Wayne’a, zdobywa trofea w postaci głów najemników, z którymi miał wspólny cel. Historia wyłożona jest efektywną i brutalną akcją, gdzie głowa oderwana od reszty ciała gości co kilka stron.

Jak wcześniej wspomniałem, fabuła nie jest arcy ambitna. Nadrabia jednak klimatem. Predator wmalował się w klimaty Gotham na tyle wiarygodnie, że pasowałby do głównego kanonu. Polowanie było nieprzewidywalne do ostatnich stron. Emocji dodawał kombinujący Nietoperz, który nie do końca wiedział, jak poradzić sobie z problemami (nie bez powodu użyta liczba mnoga).

Wady? Huntress. Pełniła wyłącznie rolę wizualną. Poza cyckami i tyłkiem nie wniosła nic wartościowego do akcji. Można ją wyciąć i nic nie stracimy na tym. No poza wywalonymi cycami i skąpym odzieniem na tyłku.

Crossover z Predatorem oceniam pozytywnie choć zachwytów nad nim nie miałem. Historia sama w sobie nie była niczym przełomowym czy spektakularnym. Komiks spełnił rolę niczym typowym film akcji – Można się było przy nim odprężyć, nieco poczuć frajdę i tyle.