Wonder Woman tom 3

Tęskniliście za Wonderką Grega Rucki? W sprzedaży ukazał się trzeci tom, i zarazem finałowy, dobrze przyjętej serii Rucki, która na dobre wgryzła się w lorę postaci, wspominając jako jeden z najlepszych cyklów życia tej postaci w papierowym świecie. Czy ostatni tom w dobrym stylu finalizuje serię?

Trzeci tom określiłbym jako konsekwencja dotychczasowym wydarzeń, które dopiero teraz widzimy, jakie odcisnęły piętno w profilu głównej bohaterki. Diana, po przejściach, twardo egzekwuje prawo – kiedy Maxwell Lord pociąga Supermanem jak pacynką za sznurki, Diana postanawia ukrócić reżim raz na zawsze. Łapie przeciwnika za łeb i krach, łamie mu kark. Jak na okrutną samowolką bohaterki zareagował świat, najbliżsi oraz panteon greckich bogów? Właśnie to jest tematem komiksu.

Wiele słyszałem o okresie z życia Wonder Woman omówionego w tym tomie, zanim miałem okazję samemu się z nim zapoznać – urok wiecznego bycia w zaległościach komiksowych. Cieszę się, że w końcu mogłem nadrobić ten zakres wiedzy. „Cieszę” może nie jest odpowiednim słowem, ponieważ mam żal do siebie, że zrobiłem to tak późno. Greg Rucka zbudował świetne wprowadzenie do tego etapu (1 i 2 tom), żeby w trzecim bardzo konkretnie wyłożyć nam wpływ wcześniejszej akcji na profil bohaterki. Sytuacja jest zobrazowana bardzo konkretnie i nie braknie dymków z przemyśleniami od zaangażowanych stron. Jest to na tyle dobrze opowiedziane, że w głowie czytelnika może narodzić się przemyślenie – czy superbohaterowie powinni postępować w taki sposób? Czy mordowanie przestępców jest odpowiednią drogą, a może tradycyjny wymiar sprawiedliwości i do pudła z nimi?

Trzeci tom oceniam przez pryzmat całego runu Rucki – uważam, że ocenianie go indywidualnie nie jest wskazane. Dlaczego? Jak wspomniałem wcześniej, mówimy o finalizacji historii, która dopełnia całość. Komiks bez wcześniejszych tomów byłby nadal dobrze broniącą się historią, ale nie mającą sama w sobie głębszego sensu, ponieważ czytelnik nie rozumiałby zachowania głównej bohaterki i krytykował je jako specyficzny pomysł scenarzysty.

Zakończenie doceniam nie przez pryzmat wydarzeń z Dianą, a reakcji otoczenia. Wiarygodne przedstawienie różnych punktów widzenia. Nie uważam, żeby przedstawione zachowanie wykraczały poza charaktery postaci. Wszystko się zgadza i jest to dobre. Tyle.

Wśród artystów wymienione są trzy nazwiska. Rysunki są tak samo dobre jak poprzednio. Więcej, style uzupełniają się i totalnie nie czuć, kiedy ołówek przejmuje inna ręka. Najlepiej wspominam okładki poszczególnych numerów – robią robotę, a z tyłu głowy pojawia się myśl „eh, dlaczego nie mogli tak całości narysować?”.

Brać „Wonder Woman tom 3” Gregka Rucki, i nie zastanawiać się. Dobrze napisany kawał grubej historii z życia Wonder Woman, który jest istotny w jej dziejach, i wypada go znać, szczególnie chcąc nazywać się fanem tej postaci. Nie radzę iść na skróty i pochodzić do komiksu wyrywkowo – traci swój urok.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. Komiks możecie nabyć w internetowym sklepie Egmontu.