Adventures of Superman: Jon Kent #1

Wyczekiwana premiera nowej serii o Jonie, synu Supermana pełniący teraz obowiązki za ojca. Jest ciekawie! Opis #1, osobno wrażenia

Streszczenie komiksu:

Ultraman raz jeszcze chce zabić Supermana. Tylko nie jednego, a wszystkich! Każdego Kal-Ela z każdego multiwersum. Jak to zrobi? Jest w posiadaniu urządzenia, dzięki któremu może przemieszczać się po światach i wyciszać moce Kal-Ela. Przekonujemy się o tym na początku, kiedy jeden z Kal-Elów ginie z jego ręki. Na właściwej ziemi Jon, syn Clarka, korzysta z uroków posiada tajnej tożsamości. Spokojny spacer z chłopakiem zostaje przerwany shakowanym systemem satelitów. Spadają one na głowy ludzi i Jon musi w porę je zniszczyć. Pomaga mu w tym Val-Zod! Po akcji lecą do domu Jona, gdzie poza Lois czeka Red Tornado (Lois Lane z innego świata) i Mr. Terrific. Wyjaśniają mu plan Ultramana. Tylko Val-Zod i Jon, który został skrzywdzony lata temu przez Ultramana, mogą go powstrzymać. Dlaczego tylko oni? Urządzenia Ultramana nie działa na nich.

Wrażenia z komiksu:

Taylor zrobił kapitalną podbudowę zagrożenia w #1. Pierwsze strony mrożą krew w żyłach brutalnym morderstwem jednego z Supermanów, a sprawa z satelitami tylko trzyma poziom zagrożenia. Przy takim ciągu zdarzeń trafia ton przekazaniu planu Ultramana. Obawy na twarzy Jona przypominają o jego traumie z przeszłości alarmując, że miniseria będzie dla niego osobistą sprawą, mimo że nie dotyczy go to bezpośrednio. Nie polecam tylko czytać „Adventures of Superman: Jon Kent” świeżo po ostatnim runie w „Harley Quinn”, ponieważ motyw wyjściowy będzie dla Was łudzący przypominający Harley Who Laughs – tylko, że tam sprawa przyjęło humorystyczny wydźwięk, a tu mamy na poważnie.