Opinia na pierwszy odcinek serialu „Gotham Knights”
Obejrzałem pierwszy odcinek „Gotham Knights”. Jest lepiej niż sądziłem, co nie oznacza, że jest dobrze… (możliwe spoilery)
Z plusów:
- Pomysł wyjściowy na główny wątek nie jest zły. Uśmiercenie Bruce’a Wayne’a w zagadkowy sposób otworzyło furtkę na śledczą historię, gdzie główni bohaterowie będą stawać na głowie, żeby oczyścić swoje dobre imię. Historia kładzie nacisk na skorumpowaną część Gotham, a odniesienia do Trybunału Sów dają mi jakikolwiek powód, żeby śledzić serial dalej – lubię ich koncept w komiksie, grach, chętnie sprawdzę gdzie to zawędruje.
- Świat bazuje na mieszance postaci z lore Batmana. Wymieszano postacie z różnych okresów czasowych. Dało to innowacyjny kierunek sprawdzający się na zasadzie elseworldu. Jednak mam z tym pewien problem, o którym mowa w minusach.
- Misha Collins jako Harvey Dent daje radę. Właściwie jest to jedyny dorosły aktor z charyzmą, który prezentuje dobry poziom gry aktorskiej. Przekonująco wypada w roli zdeterminowanego prokuratora znającego skalę zbrukanego Gotham.
- Wizualnie serial wypada nieźle dzięki stosowanemu „color grading” bazującego na przytłumionej kolorystyce. Nawet najtańsze sceny dają odczucia porównywalne z tym, co stosował u siebie Snyder czy „Superman & Lois”. Jednak nie oszukujmy się, że…
Z minusów:
- …technika jest wykorzystywana do maskowania taniości produkcji. Nawet w otwierającym odcinku idzie wyłapać taniość scenerii, efektów, gry aktorskiej, kończąc na kostiumach (czy ich braku). Carrie Kelley (Navia Robinson w tej roli) jest przykładem jak The CW żałowało kilkuset dolarów na porządny kostium Robin – czy jakkolwiek go przypominający. Aktorka otrzymała kawałek czarnego materiału przypominający Bóg wie co, do tego zielone gogle na poziomie kościelnego bazarku. Carrie twierdziła, że Batman jej sprezentował wdziano… Pozostawię to bez komentarza jak na prezent od miliardera. Chyba dał jej to na zasadzie „masz dziecko i się odwal”.
- Serial bazuje na nastoletnich bohaterach. Produkcja nie ukrywa, że będzie to kolejny z setek tytułów o tym tonie. Już w pierwszym odcinku widzimy typowo obraz zbuntowanych nastolatków postępujących nielogicznie, z masą problemów, stawiających się w centrum, wszystko lepiej wiedzących i robiących od dorosłych. Bohaterowie nie przypominając komiksowych pierwowzorów, nawet nie bronią się sylwetkami we własnej koncepcji. Każda z postaci prezentuje unikalny wachlarz umiejętności, cech charakterów, tylko musimy zawiesić wiary w ich pochodzenie. Postacie nawet aparycjami nie przekonują, że są lepsi od wytrenowanych gliniarzy uzbrojonych po zęby – odnoszę wrażenie, że wręcz od widza oczekuje się, że będziemy dopisywali w głowie scenariusz na zasadzie „A bo Harper w komiksie to i to, więc i w serialu tak musi” czy „No bo Stephanie w komiksach była taka to rzecz jasna w serialu też, kumasz czaczę?”.
- Cechą charakterystyczną nastoletnich bohaterów jest brak logiki w ich postępowaniu. Czasami zastanawiam się czy faktycznie nastolatki są takimi idiotami czy to jest tania wymówka producentów na dziury logiczne w fabule. Chcecie konkretów? Dueala podnosi gołymi rękoma narzędzie zbrodni po czym je wywala, kiedy pojawia się policja; batkomputer w jaskini jest włączony bez hasłowania; Carrie od tak ujawnia swoją tożsamość przed grupą obcych jej rówieśników (nie, żeby taka „maska” chroniła jej tożsamość), Stephanie szpera w batkomputerze niczym najlepsza hakera chwilę wcześniej mówiąc Turnerowi, że ona tak nie bardzo potrafi w komputery.
- Jak wspomniałem w plusach, mamy tutaj prawdziwą mieszankę wedlowską postaci: Duela Dent (córka Jokera wprowadzona w New52), Harper Row i jej brat (podobnie wprowadzeni w New52), Stephanie Brown (wprowadzona kilkadziesiąt lat temu), Carrie Kelley (wprowadzona w esleworldzie) czy zupełnie nowa postać jaką jest Turner Hayes. Przy takim miszmaszu nie potrafię w głowie ułożyć linie czasowej obowiązującej w mieścinie, ponieważ bohaterowie są na tak różnych etapach życia (dokładając jeszcze Harvey Denta), że nie mam pojęcia jak rozwijał się ten świat np. tu mowa, Duela jest prawdziwą córką Jokera, do tego pojawia się Trybunał Sów, a Harvey nadal jest Two Face’m. Jasne, mówimy o zupełnie nowym świecie, tylko mając bagaż doświadczeń z Batmanem chce jakoś przełożyć swoją wiedzę, a wręcz ona utrudnia połączenie puzzli w jeden obraz.
- Pamiętam, że Gotham jest mroczną, zbrukaną i skorumpowaną metropolią, ale serio nie można jej ukazać żywymi barwami tylko wytłumionymi? Nie wiem skąd wziął się trend na to skoro nawet komiksy nie ukazują Gotham od tej strony. Serial „Titans” pokazał, że można Gotham pokazać w normalny sposób.
Podsumowując: Nie wyszedł z tego kupsztal jak się spodziewałem, ale dostaliśmy coś typowego na poziomie Arrowverse. No może prezentuje się ciut „lepiej” niż „Batwoman”, co wyczynem było żadnym. Z ciekawości rzucę okiem na kolejne odcinki mając legalną sposobność (do tego z lektorem, więc idzie odpalić w pracy na drugim monitorze). O ciekawszych rzeczach będę pisał albo zostawię dłuższy wywód po emisji pełnego sezonu – podobnie jak czekam z Flashem, choć w tym przypadku planuję podsumowanie mając za nami połowę sezonu…
Serial jest leganie dostępny w polskiej ofercie „HBO Max”. Zachęcam Was do sprawdzenia pierwszego odcinka, żeby osobiście przekonać się jak prezentuje się serial.