Aquaman i Zaginione Królestwo – Opinia
„Aquaman i Zaginione Królestwo” pełni ważną rolę. To nie tylko kontynuacja hitu z 2018 roku, ale i ostatni film w ramach DCEU. Czy jest to godne pożegnanie 10 letniego uniwersum filmowego? Nie wiem, ale przyjemnie spędziłem czas w kinie.
Uważam, że „Aquaman i Zaginione Krolestwo” to lekka, luźna i przyjemna w odbiorze kontynuacja z właściwym tempem akcji, wprowadzająca kilka nowych elementów do DCEU np. dotąd nieznane podwodne lokacje, którym towarzyszyły nowe rasy czy informacje kulturowe. Twórcy dobrze pokazali Aquamana w nowej roli, który z trudem godził obowiązki superbohaterskie, władcy i ojca. Spotkałem się z zastrzeżeniami, że Jason Momoa wypadł fatalnie w swojej roli – był zmęczonym wujkiem. Nie zgodzę się, że to wina umiejętności aktorskich Momoy, ponieważ pierwsze 10-15 minut filmu kładło wyraźny nacisk na pokazanie Aquamana od tej strony. Po takim odbiorze publiki mogę przypuszczać, że Momoa spełnił założenia jego roli. Nie dziwi mnie to, ponieważ obsada kolejny raz dobrze zagrała, ale to Patrick Wilson jako Orm zasługuje na wyróżnienie. Przekonująco zagrał skomplikowaną postać i bawił się swoją rolą. Wilson wyrażał wiele gestykulacją, mimiką, co było istotne w interakcjach z postaciami np. niejasne intencje Orma w kluczowych momentach.
CGI i humor było nierówne. Parskałem śmiechem na scenach Aquamana, Orma i Topo (urocza ośmiorniczka!), ale zażenowany byłem solowymi żartami Momoy niepasującymi do sytuacji. Ciężko ocenić mi na ile były to odczucia wynikające z filmu, a ile z polskiego dubbingu (niestety nie mieliśmy możliwości obejrzenia z oryginalną ścieżką dźwiękową tego dnia). Natomiast CGI było poprawne z wyjątkiem „zielonych wizji” wykonane bardzo sztucznie.
Nie podobała mi się zmniejszona rola Mery. Brakowało matki w życiu dziecka, co nie miało uzasadnienia fabularnego, i negatywnie przekładało się na wiarygodność emocji Mery w drugiej połowie filmu. Natomiast potencjał „głównego złego” został zmarnowany w ostatnich minutach filmu na rzecz typowej, widowiskowej i chaotycznej rozpierduchy, podczas której nie mogłem spokojnie przyjrzeć się wrogowi, a decyzje bohaterów były przewidywalne (oklepane motywy). Szkoda, ponieważ motyw zła był dobrze wykorzystany wcześniej w filmie (od osobistego paliwa nienawiści po znaczenie klimatyczne i historyczne dla Atlantydy np. wprowadzenie nowego królestwa).
Zachęcam Was do obejrzenia „Aquaman i Zaginione Królestwo”, zwłaszcza jeśli podobała się Wam jedynka. Nie jest to poziom zbliżony do pierwszej części, ale na tyle przyzwoity z kilkoma fajnymi elementami, że można na nim przyjemnie spędzić czas. Szkoda, że jest to koniec DCEU, ponieważ przekreśla to szansę na trzecią część niezależnie od zarobku filmu. Szczerze żałuję, ponieważ końcówka filmu jest rozwojowa dla wykreowanego świata i chciałbym poznać dalszy rozwój Aquamana na tle polityki.
Film obejrzałem w Multikino Polska za co dziękuję. Zachęcam Was do obejrzenia filmu w ich sieci kin, sporo seansów mają w repertuarze (od napisów PL po dubbing)