Shazam #4

Uwielbiam motyw okładkowy, a jeszcze bardziej to co się działo w komiksie! W kilku zdaniach o „Shazam #4” z tego tygodnia.

Streszczenie komiksu:

Billy dowiaduje się od generała, że nie ma on złowrogim planów wobec ziemi. Była to wyłącznie małpie intryga, konkretniej Teda, żeby pokonać przeciwnika i przejąć po nim księżyc. Generał zabiera Billy’ego do Queen Bee. W tym momencie Zeus przejmuje kontrolę nad Shazamem. Zaczyna flirtować z Bee, żeby doprowadził do kłopotliwej sytuacji. Na chwilę przed pocałunkiem Billy odzyskuje świadomość i przemienia się w chłopca. Następnie ucieka i maskuje swoją obecność skafandrem kosmicznym. Rozwściecza to Bee. Królowa postanawia przeprowadzić inwazję na ziemię. W tym czasie pojawia się Ted, z pełnym arsenałem broni, i zaczyna niszczyć bazę wroga. Bee odnajduje Billy’ego w zgiełku akcji. Atakując go wyrzuca chłopaka w przestrzeń kosmiczną. Sytuacja jest o tyle groźna, ze nie zdążył wykrzyczeć „Shazam”, a na głowie nie posiada skafandra ochronnego.

W międzyczasie Freedy odzyskał wspomnienia ze spotkania z bogami. Pomógł mu w tym Salomon. Bóg mądrości ma dość zachowania pozostałych greckich bogów. Freedy informuje rodzeństwo o boskim planie wymierzonym w Billy’ego. Rodzina mobilizuje się, żeby pomóc Billy’emu. Tylko nie wiedzą, gdzie on obecnie przebywa.

Wrażenia z komiksu:

Kolejny dobry numer „Shazam”. Podoba mi się lekkość historii, humor pasujące klimatem do charakteru Billy’ego np. skrywanie się Billy’ego w stroju kosmicznym, który był na niego za duży. Waid czuje i rozumie postacie, potrafi wykorzystywać ich osobowości i umiejętności do budowania wciągającego konfliktu. Najlepszym tego przykładem jest niepowodzenie planu Achillesa czy przejęcie pałeczki przez Zeusa słynącego z podbojów miłosnych. Seria świetnie prezentuje się po 4 zeszytach, czytajcie jeśli szukacie czegoś dobrego z Shazamem.