Śnienie – Na jawie (Opinia)

Śnienie. Na jawie„? Angażująca, surrealistyczna opowieść, rozgrywająca się w różnych fantastycznych krainach.

W historii Willow Willson, śledzimy losy Ruina, jednego z koszmarów stworzonych przez Morfeusza, który opuszcza Krainę Snów, co drastycznie wpływa na rzeczywistość i życie wybranych śmiertelników. Od pierwszych stron historia wciąga, a nowe postacie, z ich fascynującymi osobowościami i motywacjami, są dokładnie przedstawione przez autorkę wraz z postępem historii, do których ciężko nie ustosunkować się. Opowieść płynnie korzysta z zasad i struktur ustanowionych przez Neila Gaimana, wprowadzając kilka nowości, a powracające postacie odgrywają kluczowe role, wspierając rozwój nowych bohaterów i posuwając fabułę naprzód niejednokrotnie zaskakując pomysłami.

Historia zyskuje na atrakcyjności dzięki zróżnicowanemu tonowi, przechodząc od mroku koszmarnych krain do miłosnej sielanki na jawie i fantastycznych krainach. Zróżnicowanie emocjonalne sprawia, że opowieść jest pełna kontrastów, momentami smutna i posępna, a innym razem radosna i pełna nadziei. Trójka rysowników doskonale oddaje nastrój komiksu, tworząc malownicze kadry, które podkreślają jego surrealistyczny charakter i wprowadzając miejscowy niepokój.

Choć historia jest spójna i wszystkie wątki są sensownie zakończone i połączone, jej najsłabszym punktem pozostaje nowa inkarnacja Morfeusza, który rzadko (całe szczęście) pojawia się w komiksie. Brak wyraźnego pomysłu na tę postać oraz jego niewielki (i nieco wymuszony) wpływ na bieg wydarzeń stanowią najsłabszy element całej opowieści, wręcz zbędny.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu. Wydawnictwo nie miało wpływu na moją opinię i tekst.