Joker: Folie à Deux (Opinia)

Joker: Folie à Deux„? Ni to kontynuacja, ni to musical. Wyszedłem rozczarowany z kina.

Z jednej strony „Joker: Folie à Deux” stara się naśladować klimat pierwszej części, oddając specyficzną atmosferę panującą w Arkham oraz wciągając w początkowo interesujący i intensywny przebieg sprawy związanej z morderstwami popełnionymi przez Arthura – główny celem jest potwierdzenie/obalenie jego choroby psychicznej. Niestety, film nie wnosi wiele do historii pierwszej części – jest tak mało rozwojowy i przeciągnięty, że całość można streścić w jednym zdaniu. Ostatnie 15 minut przypomina fanfik z nagłymi, niedopowiedzianymi zwrotami akcji, które niszczą postać Arthura i całe znaczenie historii budowane od pierwszej części. Choć gra aktorska jest świetna, trudno ją w pełni docenić, biorąc pod uwagę specyficzne traktowanie postaci scenariuszem. Wiele momentów jest naciąganych, co negatywnie wpływa na realizm akcji, a brak konsekwencji w działaniach bohaterów wprowadza nieuzasadnioną swobodę stawiające pytania bez odpowiedzi.

Musicalowy aspekt filmu również nie zachwyca. Większość utworów jest wrzucona na siłę, zmieniając ton scen na lżejszy i optymistyczny, co często psuje ich wydźwięk. Piosenki nie zawsze oddają stan emocjonalny bohaterów, a całe psychodeliczne szaleństwo, które tak dobrze działało w pierwszej części szokując zaskakującymi i mocnymi zwortami akcji, zostało zamknięte w muzycznych sekwencjach rozgrywających się w głowach postaci, przez co brakuje tego w głównej fabule – finalnie historia jest bezpieczna, przewidywalna z wyjątkiem końcówki dające wrażenie „wtf”. Choć utwory są dobrze wykonane i wizualnie piękne (mnóstwo ładny scen, artystyczne podejście), to nie zaskakują przez brak oryginalności coverowym podejściem.

Film z kategorii „kontynuacja na siłę, bo poprzednia część zarobiła”. Zbędny film, którego brak nic by nie zmienił.

Dziękuję Multikino za możliwość obejrzenia filmu. Multikino nie miało wpływu na moją opinie i post.