Superman & Lois – 4 sezon – Odcinek 6 (Bezspoilerowa opinia)
Na platformie MAX pojawił się 6. odcinek ostatniego sezonu „Superman & Lois”. Jest całkiem ok!
Odcinek trzyma poziom sezonu, konsekwentnie podchodząc do problemów zdrowotnych Supermana, który uważam za najciekawszy z aktualnych wątków. Osłabiony Clark staje się bardziej ludzki, a jego zmagania z codziennymi, typowo ludzkimi sytuacjami wypadają bardzo wiarygodnie dbając o szczegóły np. farbowaniem włosów – niby pierdoła, a jednak pokazuje jego emocjonalny stan. Momenty słabości wpływają na jego relacje z bliskimi, co sprawia, że późniejsze, bardziej intensywne sceny akcji zyskują na większym znaczeniu np. kłopoty z Laną. W tym odcinku zobaczyliśmy brutalną, uliczną potyczkę, która może nie była odkrywcza czy ambitna, ale dobrze podsumowała wewnętrzne rozterki Supermana, a otoczka sprzyjała jej brudnemu klimacie.
Odcinek nie wzbudził we mnie wielkich emocji, bo wiele wątków przypomina to, co już widzieliśmy wcześniej. Intensywne działania superbohaterskie Jona to niemal kopia wątku Jordana z wcześniejszych sezonów, choć tu jest to bardziej skondensowane i pozbawione zbędnej dramy, co lepiej pasuje do charakteru chłopaka. Jeśli chodzi o Luthora, jego działania są zgodne z tym, co już znamy – żadnych większych zaskoczeń. Chociaż rozbudowanie wątku z jego córką dodaje całości głębi i nieco zmienia perspektywę sytuacji, stawiając Supermana i Lois w mniej korzystnym świetle.
W sieci już krąży mnóstwo scen z siódmego odcinka, który w tym tygodniu pojawił się na amerykańskim MAX. Widziałem co nieco i zapowiada się ciekawy zwrot akcji – może to być coś zupełnie świeżego w aktorskiej interpretacji tej postaci.


