Harley Quinn #31

Harley zjadła magiczną marchewkę czyli „Harley Quinn #31”.

Streszczenie komiksu:

Poison Ivy wróciła do domu. Zamiast Harley zastała hieny i ogromny bałagan. Złość Ivy sięgnęła zenitu, kiedy zobaczyła kosmiczną bieżnię w salonie. Próbowała dowiedzieć się, skąd Harley ją zdobyła. Niestety bezskutecznie.

W tym czasie Harley przebywała na Ziemi-26. Kapitan Marchewka ochłonął i pomógł Harley wrócić na swoją ziemię. W tym celu wykorzystali kosmiczną trampolinę (odpowiednik kosmicznej bieżni). Królik wręczył Harley pożegnalny prezent – jedną z jego marchewek, po zjedzeniu której otrzymuje supermoce.

Harley wróciła do domu. Natychmiast opowiedziała Ivy wydarzenia z ostatnich dni. Następnie udały się na lekcje prowadzone przez Harley. Zajęcia zostały przerwane pojawieniem się Two Face’a. Gangster chciał zamordować obie kobiety. Harley spróbowała go powstrzymać. W tym celu zjadła magiczną marchewkę. Nie tylko otrzymała supermoce po jej zjedzeniu, ale zmianie uległ jej wygląd: otrzymała nowy kostium, królicze uszy i ogonek. Aktywowane moce przykuły uwagę Lady Quark. Kobieta chce wchłonąć rzeczywistość Harley. W tym celu wysłała czempionów ze swojej planety.

Wrażenia z komiksu:

Tini Howard dostarcza mi masę rozrywki. Podoba mi się, że autorka płynnie przechodzi z jednego klimatu w drugi. Odpowiednio dawkuje multiwersowe szaleństwo z przyziemnymi obowiązkami, żeby był to wartościowy komiks rozrywkowo i fabularnie. Kupuję absurd tej serii (np. magiczna ryba Lady Quark czy marchewki Kapitana Marchewy), ponieważ są to pomysły sensownie wykorzystane w historii – nadają bieg wydarzeń oraz odprężają humorem.

Muszę nieco ponarzekać. Tini Howard obiecywała w wywiadach, że będzie to run skupiający się na prywatnym życiu Harley i poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Występuję te elementy, ale jest ich mniej niż oczekiwałem po obietnicach autorki. Przeważa wątek multiwersowy.

P.S. Piękny motyw okładkowy. Idealnie oddaje absurd i szaleństwo serii.