„Batman. Gargoyle of Gotham”
„Batman. Gargoyle of Gotham” Grampy prezentuje świetny poziom po dwóch zeszytach. Bardzo dobrze czyta mi się tę serię. Dlaczego?
W serii odnajduję świeży powiew świeżości wynikający z klimatu. Historia jest przyziemna, mroczna, całość wypada bardzo brutalnie w starciach Batmana czy czynach złoczyńców np. Crytoon uśmiercający policjanta wpychając mu swoją rękę do gardła (okropny widok, serio). Seria oferuje coś więcej i jest tym podejście do samego Batmana.
Grampa ogranicza rolę Bruce’a Wayne’a. W tym świecie Bruce celowo rezygnuje z prywatnej tożsamości. Chce całkowicie oddać się swojej vendtecie. Kierunek pasuje do świata oraz napędza on fabułę, ponieważ między wierszami można dostrzec głębię ukierunkowaną na psychikę głównego bohatera. Rozmowy z Alfredem naświetlają problemy Bruce’a w kontaktach z innymi ludźmi oraz potężne rany powodujące, że celowo odsuwa się od społeczeństwa. Mocniej to wybrzmiewa, kiedy Gordon próbuje skontaktować się z Bruce’m lub miliardem udziela krótkiej odpowiedzi protestującym w sprawie miliarderów. Jest coś jeszcze. O tym w następnym akapicie, ostrzegam przed spoilerami.
Twórca sięgnął do genezy Batmana, tej traumatycznej nocy przeforsowanej w każdy możliwy sposób. Grampa poszedł krok dalej i dopowiedział kolejne godziny po morderstwie Wayne’ów, które mają jeszcze większe znaczenie w psychice Batmana. Okazuje się, że kilkuletni Bruce chciał zamordować mordercę jego rodziców. Odnalazł bezdomną osobę i skatował ją pałką policyjną do tego stopnia, że sparaliżował go na całe życie. Bruce zrobił to nie upewniając się wcześniej, czy bezdomny był mordercą jego rodziców. Zachowanie Bruce’a zaalarmowało wszystkich. Tak Bruce trafił do doktora Quintona. Psychiatra z Arkham zadbał o psychikę Bruce’a. Co ciekawsze Bruce zapomniał o tym fakcie z jego przeszłości – dopiero Alfred mu o tym przypomniał. Dlaczego Quinton wymazał tak ważne wspomnienia z głowy Bruce’a? Czy coś jeszcze mógł ukryć przed Bruce’m? A może wpłynął na niego w inny sposób? Mnóstwo pytań, brak odpowiedzi, a co więcej to pacjenci Quintona są na liście niedawno zamordowanych.
Grampa z każdym rozdziałem udowadnia, że jest mega utalentowaną osobą, która potrafi sięgnąć do znanych motywów i wykorzystać je w ambitny sposób. Dopisanie faktów z przeszłości Batmana nie tylko rozbudowuje jego genezę w nieszkodliwy sposób, ale ma też ogromne znaczenie w zdefiniowaniu własnego „ja”. Retrospekcje mocniej wybrzmiewają z racji, że to właśnie ta noc wyznaczyła cel Bruce’a, a dziś całkowicie rezygnuje z prywatnej tożsamości. Nie wiem jak Wy, ale lubię, kiedy twórcy mocniej przyglądają się psychice bohaterów i pokazując zdarzenia, otoczenia, czynniki wpływające na nią. Mogę wtedy lepiej zrozumieć postacie, na swój sposób przeżywać ich zachowania oraz znaleźć coś więcej w komiksie niż brutalną nawalankę.
P.S. Rysunki są niesamowicie dobre. Nawet przekonałem się do specyficznych rysów twarzy, które mają dziwne zaokrąglenia lub „pućki” np. Alfred czy Gordon ze swoim podbródkiem.


