Crush & Lobo (Opinia)

W zeszły weekend odradzałem „Superman vs. Lobo”, a tym razem chciałbym polecić coś z Ważniakiem, co uważam za fajną, ale niepopularną lekturę!

Mowa o „Crush & Lobo” ze scenariuszem Mariko Tamaki (dobrze znaną polskim fanom komiksów DC) – komiksie osadzonym w głównym kontinuum DC, przeciwnie do „Superman vs. Lobo”. Historia koncentruje się na napiętej relacji Crush z jej ojcem, który zwabia ją do więzienia, gdzie odbywa karę, ale – jak można się spodziewać – coś grubszego kryje się za tym. Fabuła nie wnosi wielu nowych informacji na temat rodziny Lobo, nie zdradza też szczegółów o pochodzeniu Crush, ale mimo to świetnie oddaje charaktery obojga bohaterów i ich skomplikowaną relację, w której nawet najbardziej pokręcone próby zbliżenia się do siebie mają swój unikalny urok.

To przede wszystkim seria, która współczesnym językiem nawiązuje do klasycznych komiksów o Lobo, łącząc efektowną akcję z eksplozjami w tle, mnóstwem ras pozaziemskich i solidną dawką satyrycznego humoru np. charakterystycznie kontrowersyjne zachowanie Lobo puszczonego samopas czy gang wyluzowanych jaszczurów towarzyszących Crush, które dostarczają niezapomnianych momentów komediowych. Celowo napisałem „nawiązuje”, ponieważ nie jest to komiks w duchu starych komiksów – zachowuje granice zdrowego rozsądku, żeby był to komiks dla wszystkich np. nie zobaczycie krwawego urywania kończyć czy rzucanych wulgaryzmów przez Lobo.

Oczywiście można zarzucić, że nie spełniono w pełni obietnic dotyczących pogłębienia relacji ojca i córki czy rozwinięcia ich życiorysów, ale nie można odmówić Tamaki, że zabrakło „czegoś więcej” w historii – próbowała i wyszło jej to całkiem ok. Sporo uwagi poświęcono ziemskiemu życiu Crush i jej relacji z dziewczyną, co pozwala lepiej zrozumieć jej charakter i motywacje w ramach tej historii. Lobo nie pojawia się zbyt często, ale każda scena z nim została dobrze wykorzystana, aby nadać komiksowi charakteru oraz przekuć to na specyfikę relacji rodzicielskich.

Amancay Nahuelpan to strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o wizualizację scenariusza Tamaki. Jego rysunki są pełne energii, z dopracowanymi, żywymi kolorystycznie ilustracjami, które oddają bogactwo kosmicznych lokacji i różnorodność świata przedstawionego. Doceniam też, że postacie zachowują właściwe proporcje, niezależnie od sytuacji, a dynamiczne sceny akcji są brutalne w surowy, ale jednocześnie wyważony sposób – idealnie oddające charakter Czarnianina.