Dixit (Opinia)
„Dixit” to jedna z tych gier, która w pierwszej chwili wydaje się prosta, wręcz dziecinna, a potem zostaje z tobą na dłużej – właśnie przez to, jak mocno uruchamia wyobraźnię. To planszowa opowieść o skojarzeniach i intuicji, ubrana w przepiękne, oniryczne ilustracje, które bywają bardziej wymowne niż jakiekolwiek hasło.
Zasady są banalnie proste: jeden z graczy wciela się w narratora i wybiera kartę, do której dopowiada skojarzenie (jedno słowo, zdanie, dźwięk, cytat, cokolwiek); pozostali próbują dołożyć ze swoich kart taką, która również pasuje do tego hasła; potem następuje głosowanie: która z kart należała do narratora? i zgodnie z celnością przyznawane są punkty. Brzmi prosto? Właśnie w tym prostym mechanizmie kryje się największa siła „Dixita”, ponieważ gra nie premiuje wiedzy, refleksu czy doświadczenia. Wszyscy są równi, niezależnie od wieku, bo wszystko rozgrywa się na poziomie wyobraźni, a każde skojarzenie może być zarówno genialne, jak i zupełnie niezrozumiałe.

Rozgrywka jest szybka, płynna i przyjazna, co wpływa na atmosferę. To gra, która momentalnie nas rozluźniła i skłoniła do energicznych rozmów. Można się przy niej śmiać, zaskakiwać, a czasem też zawstydzać czy dogryzać, gdy ktoś rzuci skojarzenie tak osobliwe, że nikt nie trafi. Rozegraliśmy kilka rozgrywek i każda z nich była na swój sposób energiczna i unikalna – do tego stopnia, że dobrze bawiliśmy się nawet jeśli trafialiśmy po raz kolejny na tę samą kartę. Dlaczego? O przebiegu rozgrywki decyduje nasza wyobraźnie, a ta nie ma granic. Dzięki różnorodności ilustracji i nieskończonej liczbie możliwych interpretacji, każda partia jest inna – uwierzcie, nasza grupa miała pokręcone pomysły nawet przy prostych zagadnieniach. To nie jest gra planszowa, którą po prostu się „gra” – to forma wspólnego opowiadania historii, które nigdy się nie powtórzą.
Co więcej, Dixit pozwala na dużą elastyczność. To gra, którą można zagrać w gronie dorosłych przy winie, ale też z dziećmi przy rodzinnym obiedzie. Zasady tłumaczy się w minutę, i choć istnieje oficjalny sposób punktowania, to łatwo z niego zrezygnować na rzecz czystej zabawy i opowiadania nie ujmując satysfakcji płynącej z odgadnięć. Uniwersalność modelu rozgrywki ułatwia całkowite odejście od niego na rzecz klasycznych kalamburów czy innych zabaw. Z kolejnymi partiami zaczynaliśmy odchodzić od tradycyjnej planszy, ponieważ trzymanie się jej było ciut ograniczające. Zdecydowanie na więcej pozwalaliśmy sobie ograniczając się do kart.

Wydanie gry stoi na wysokim poziomie. Ilustracje są przepiękne – delikatne, surrealistyczne, pełne symboliki. Mają w sobie coś uniwersalnego, co trafia zarówno do dzieci, jak i dorosłych. Czuć tu rękę artysty, a nie komercyjnego projektanta. Pudełko i komponenty są wykonane solidnie, chociaż same karty mogłyby być nieco grubsze – po kilku partiach potrafią się wyginać, co trochę kłuje w oczy przy tak estetycznej całości. Mimo tego całość pozostaje spójna, a minimalizm planszy pozwala skupić się na tym, co najważniejsze – interakcji i emocjach. Klimat dopełnia spójnie wykonane pudełka z prostym, ale wystarczającym insertem do zapewnienia przestrzeni wszystkim komponentom.
Dziękuję Tantis za grę planszową. Sklep nie miał wpływu na opinię i tekst.


