1 z 3 moich ulubionych scen „Superman”

Mam trzy ulubione sceny z „Superman”! Zacznę od trzeciej z nich czyli… bitwy z Kaiju w Metropolis!

UWAGA NA SPOILERY Z „SUPERMAN” JAMES GUNNA (2025)

Sama walka nie jest specjalnie kreatywna czy angażująca. Urok spontanicznego wrzucania do historii zagrożenia tego rodzaju. Ale ta scena świetnie pokazuje esencję Supermana, który na pierwszym miejscu stawia życie istnień – ludzi, zwierząt, bestii, nieistotne kogo, po prostu wszystkich.

Przekaz jest widoczny od samego początku. Superman pręży muskuły, żeby kaiju nie zdeptało psiaka, kiedy rozkręciła się walka to ratował uroczą wiewiórkę. Właśnie takich scen potrzeba, żeby pokazać wartości Supermana. Kolejną istotną sceną jest osłanianie przez Supermana osób pracujących w biurowcu i zapytanie ich czy wszystko jest ok zanim poleciał dalej klepać się z namiastką godzilli. Małe szczegóły, ale robią robotę w budowaniu wizerunku postaci po zebraniu do kupy.

Wejście Gangu Sprawiedliwości było epickie. Cała otoczka sceny sprawiała wrażenie, że nie byle kto dołączył do walki. Ale ich obecność traktuję jako konieczność ukazania kontrastu Supermana na tle reszty. Oni mieli głęboko w dupie, co się stanie z kajiu i ludźmi wokół. Byle rozwiązać problem małym nakładem sił i cześć. Superma miał więcej roboty przez nich, musząc zapewnić bezpieczeństwo ludziom w okolicy. Jestem lekko w szoku, że takie podejście superbohaterów nie skłaniało widzów do większych dyskusji. Ich zachowanie jest ciut kontrowersyjne, ale to tylko pokazuje jak różnorodne będzie DCU

Zabrakło mi w scenie mocniejszego spięcia Supermana z resztą bohaterów, kiedy zachowywali się w taki sposób. Aż się prosiło, żeby Superman wygarnął Terrificowi unicestwienie kaiju czy Gardnerowi robiącemu rozpierdol swoimi konstruktami. Jeszcze mocniej wybrzmiałyby różnice między bohaterami, a pozycja Supermana byłaby niepodważalna – rzucało się w oczy, jakby chciał wygarnąć ale coś go blokowało (pozycja? brak pewności siebie? można debatować na ten temat).