Druga ulubiona scena z „Superman” (2025)

Moja druga ulubiona scena z „Superman” to… rozmowa Clarka z ojcem na farmie!

Co tu dużo pisać? Scena napisana z serduchem do postaci, relacji ojciec-syn i esencji Supermana. Krótka rozmowa bardzo wiele powiedziała o tym co przeżywają wewnętrznie, jak okazują sobie wsparcie, co ich łączy. Było gęsto od emocji, wiele z nich pisało się na twarzach bohaterów, a przytulenie ojca było wisienką na torcie. Sceny tego typu bardzo wiele mówią o istocie Supermana pokazując go od ludzkiej strony, co jest cholernie ważne – łatwo o tym zapomnieć ze względu na jego pochodzenie (co zostało ograne w filmie). Scena ma fundamentalne znaczenie w wątku rodzicielskim, który na pewnym etapie odgrywa ważną rolę w fabule, i bez niej trudno byłoby wycisnąć przekaz.

Piękna scena. Będę do niej regularnie wracał, żeby powzruszać się! Przekaz padających słów jest piękny i inspirujący, żeby być dla swoich dzieci takim wsparciem i wzorem

P.S. Nawet Krypto z krówkami byli zajebiści w tej scenie! Sielski klimacik pasował do poważniejszego momentu, również działał jako „cisza przed burzą”.

P.S.S. Na pierwszy miejscu mam dwie sceny, nie potrafię się zdecydować. O tym za kilka dni.