Marvel Zombies. Tom 3 (Opinia)
„Marvel Zombies tom 3”? Szalony finał historii, która bawi się własną formułą
Trzeci tom Marvel Zombies zamyka jedną z najbardziej niekonwencjonalnych serii Marvela, opowieść o świecie, w którym multiwersum zostało zdominowane przez nieumarłych. I trzeba przyznać: finał jest jeszcze bardziej szalony niż można się było spodziewać. Twórcy nie próbują kończyć tej historii w sposób szablonowy czy bezpieczny. Wręcz przeciwnie, odpinają wrotki i pozwalają sobie na pełną zabawę formułą.
Najlepszym przykładem jest otwierająca opowieść, w której plaga zombie trafia do alternatywnej rzeczywistości, gdzie bohaterowie (i cała reszta świata) są… małpami! Sam pomysł nie do końca trafił w mój gust. Świat wydawał się zbyt zachowawczy, sprowadzony właściwie do podmiany postaci na małpie odpowiedniki. Brakowało mu oryginalności, poza drobnymi smaczkami, jak deska Srebrnego Surfera w kształcie banana. Mimo to twórcy potrafili sprawnie wpleść element zagrożenia w główną narrację, dzięki czemu skala zarazy wybrzmiewa odpowiednio mocno.
Znacznie bardziej przypadła mi do gustu historia z Kaczorem Howardem, który kompletuje własną drużynę w celu zbierania próbek zombie i opracowania lekarstwa. Ekipie zdarza się podróżować po multiwersum i różnych epokach – od średniowiecza po Dziki Zachód czy nazi zombi, co daje ogromne pole do zabawy konwencją. Te fragmenty są czystą rozrywką: dynamiczne, pełne akcji i napięcia, a przy tym regularnie rozładowywane humorem Howarda. Raz jest to cięty czarny humor, innym razem wręcz parodystyczne podejście jak choćby dosadne „zdeptanie” mitu Supermana już u jego początków. Odniesień popkulturowych jest tu mnóstwo, a twórcy posuwają się nawet do wyśmiewania absurdów samej konwencji zombie, np. kiedy Howard zadaje pytania o sens zasad ich funkcjonowania. Choć ta część komiksu sprawiła mi masę frajdy tak… brakowało konsekwentności w prowadzeniu fabuły, ponieważ główna myśl gdzieś uciekała i finał potrafi rozminąć się z oczekiwaniami.
Mocną stroną tego tomu jest również skupienie na bohaterach drugoplanowych i trzecioplanowych. To właśnie oni najczęściej biorą udział w akcji, przez co fabuła zyskuje świeżość i elastyczność. Twórcy nie boją się pozbawiać ich życia, przemieniać w zombie czy żonglować ich losem, zamiast traktować ich z przesadną ostrożnością. Dzięki temu, gdy na scenie pojawiają się herosi pierwszoligowi, ich obecność ma większą wagę i często wiąże się z bardziej nieszablonowymi pomysłami jak choćby wykorzystanie motywów nordyckiej mitologii przez zombie, co nadaje całej historii zupełnie nowego, poważniejszego wymiaru.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za komiks. Wydawnictwo nie miało wpływu na opinię i tekst.


