Riddler – Year #1

WOW! Pozytywne zaskoczenie. Akapit na SPOILERY z „Riddler – Year #1” czyli komiksowego prequela filmu „The Batman”, osobny na wrażenia.

Streszczenie komiksu:

Edward pracuje jako księgowy w jednej z firm. Wiedzie typowe, niewyróżniające się niczym życie. Praca, dom, właściwie tyle. Monotonia charakteryzuje jego codzienny tryb życia. Nie czuje się swobodnie w społeczeństwie. Jest wycofaną osobą z życia towarzyskiego, podatny na problemy otoczenia. Ratunek i ujście znajduje w internecie.

Edward dostrzega szansę na zmianę po zauważeniu problemu w finansowych papierach. Znalazł brudne pieniądze. Ktoś w firmie rąbie innych na ponad $10000. Naczelnik i szef nic sobie z tego nie robią. Wręcz sugerują Edwardowi, aby olał sprawę i nie tracił na nią życia, bo coś może mu się stać. Zwiastun kłopotów? Raczej sygnał.

Wrażenia z komiksu:

Streszczenie komiksu wyszło dosyć ogólne. Nie bez powodu. Nie jest to historia kładąca nacisk na zwroty akcji czy dynamikę. Jest to na pozór spokojna psychodeliczna historia przedstawiająca profil wycofanej postaci z problemami psychologicznymi na podłożu własnej tożsamości. Odtwórca roli przeszedł samego siebie i sprezentował mocny autoportret odgrywanej przez niego postaci, który niesie dosyć współczesny wydźwięk z łatwym utożsamieniem się po stronie czytelnika. Duża w tym zasługa przeniesia na papier klimatu i poziomu realistyki cechującej film.

Wydźwięk psychologiczny gra również po stronie wizualnej. Całość przedstawiona jest malowniczymi rozwiązaniami, co wygląda nie tylko fenomenalnie, ale i nadbiera poważniejszego wydźwięku, momentami wręcz traumatycznymi. Do tego mamy mnóstwo ujęć wprost z filmu, a epizodyczne przenoszenie czerwonej stylistyki wypada kapitalnie i umacnia momenty, które powinny mieć symboliczny wydźwięk.

„Riddler – Year #1” jest ciężkim komiksem w odbiorze. Łatwo się na nim przejechać, jeżeli ktokolwiek podszedł nastawiając się na zwartą akcję lub coś lżejszego. Historia jest przytłaczająca w wielu miejscach – odbieram to na plus, ponieważ dokładnie tego spodziewałem się po komiksie nastawiony na psychologiczną przejażdżkę. Komiks na długo zostaje w głowie, a po nim rośnie współczucie skierowane w stronę głównego bohatera mając w pamięci jak on skończy. Jestem przekonany, że nie będzie to tylko geneza złola z Gotham, ale przede wszystkim mocna psychodeliczna opowieść przedstawiająca współczesne problemy społeczeństwa (a przynajmniej części z nich).