Supergirl. Woman of Tomorrow

Rok temu ogłoszono produkcję filmu „Supergirl. Woman of Tomorrow”, opartego na komiksie autorstwa Toma Kinga. Ogłoszenie to spotkało się z gorącym przyjęciem wśród fanów, co doprowadziło do wzmożonego zainteresowania i szybkiego wyprzedawania się komiksu w sklepach. Taka reakcja nie jest zaskakująca, biorąc pod uwagę, że jakość komiksu jest na tyle dobra, iż zyskał on uznanie jako znakomita inspiracja dla filmu.

„Supergirl: Woman of Tomorrow” przedstawia międzygalaktyczną zabawę w kotka i myszkę. Ruthye i Supergirl ścigają Krema, utalentowanego łowcę głów, który naraził się obu bohaterkom. Ich misja prowadzi przez liczne planety, z których każda kryje własne problemy dotykające cierpienia żywych istot. Momentami jest to wzruszający komiks skłaniający do przemyśleń, momentami pełen humoru, energii i akcji.

Tom King zaprezentował przygodowy komiks o zemście i poszukiwaniu własnej tożsamości. Autor ukazuje głębię postaci Supergirl, umieszczając ją w różnorodnych lokalnych konfliktach, korzystając z epizodycznego charakteru prowadzenia historii – konkretne planety przypadają na wybrany rozdział, między rozdziałami zachowane są nieregularne odstępy czasowe. Supergirl boryka się z wyzwaniami tak różnymi, jak walka z kosmicznym smokiem czy uspokajanie rozgniewanego giganta, pomagając jej radzić sobie z negatywnymi emocjami. Chociaż przypomina postawami swojego kuzyna, Supergirl rzeźbi swoją unikalną ścieżkę, demonstrując swoje możliwości i samodzielność z różnym poziomem mocy (czasem ich brakiem). Jej wartości i postawy są widoczne przez pryzmat Ruthye, głównej bohaterki komiksu. Ruthye, swoimi ciągłymi komentarzami, wzbogaca narrację o liczne informacje. Jednak jej punkt widzenia ukazuje, jak działania Supergirl są dla niej inspirujące, zwłaszcza ze względu na podobieństwo między obiema postaciami. Jakie to podobieństwo? Odpowiedź leży w sprytnie wplecionej genezie Supergirl, która nadaje historii głębszy sens. Ujawnię jedynie, że wątek Ruthye to edukacyjna opowieść, w której różnorodność przygód znacząco wpływa na kształtowanie jej charakteru, co ma istotne znaczenie w końcowej części opowieści.

Rysunki te charakteryzują się wyjątkowym klimatem i nietypową kreską, rzadko spotykaną w komiksach o superbohaterach. Ich nieregularne kształty z charakterystycznymi wydłużeniami przypominają baśniowy styl. Kolorystyka jest żywa, a ilustracje są pełne detali i różnorodności krajobrazu, który jest unikalny dla każdej przedstawionej planety. To prace, które na długo zostają w pamięci.

Kolejny świetny komiks Kinga, który napotyka wyłącznie problem w postaci nadmiaru tekstu narracyjnego ze strony Ruthye, nie zawsze wprowadzającego wartościową lub interesującą treść w danym momencie (co nie jest zaskoczeniem u Kinga) oraz rozwlekłej momentami fabuły (niektóre wątki mogłyby znaleźć szybsze zakończenie). Dlaczego nadal nie doczekaliśmy się wydania tego komiksu w naszym kraju?