Creature Commandos – Odcinek 6 (Opinia bezspoilerowa)
Będę jak zdarta płyta, ale… JAMES GUNN ZNOWU TO ZROBIŁ!
Szósty odcinek „Creature Commandos” jest bardzo dobrą podbudową finału, dostarczając mnóstwo różnych emocji. Show kradnie przeszłość Phosphorusa, która jest opowiedziana retrospekcjami z Gotham (do tego nawiąże w niedzielnym poście). Prawdopodobnie jest to najmroczniejsza historia na tle pozostałych maszkar, idealnie pasująca do kultowego „One Bad Day” – mroczna, brutalna, bezpośrednia historia pokazująca jak „jeden zły dzień” może całkowicie zepsuć normalnego człowieka. Miałem gęsią skórkę oglądając retrospekcje i… banana twarzy podczas TEJ JEDNEJ SCENY!
(Taneczna scena Phosphorusa jest moją drugą ulubioną sekwencją serialu za montaż i dobór muzyki. Pierwszą jego pogoń Frankensteina za Bride!).
Z kolei główna akcja dobrze przechodzi między bohaterami, tworząc sensowną kulminację wątków i dokładając wartościowych scen rozwijające postacie – od uroczej chwili z Łasicą, kiedy łezka kręci się w oku widząc jego chwilowe szczęście poprzez upragnioną akceptację, po owacje dla Niny za pokazanie swojego pazura (osobne owacje dla Bride za przełamanie skorupy, sympatyczna babka na swój sposób!). Losy Flaga rodzą więcej pytań niż odpowiedzi (jak go ogarną przed występem w „Superman” i „Peacemaker”? ), podobnie losy reszty potworów. Akcja nie wydaje się oczywista, dlaczego? James Gunn podkreślał w swoich wypowiedziach, że finał „Creature Commandos” będzie miał JAKIŚ wpływ na 2. sezon „Peacemaker” i „Lanterns”. No i nie zapominajmy o Frankensteinie, którego zabawa w kotka i myszkę może podkręcić całą akcję i jeszcze bardziej namieszać w fabule
Strach pomyśleć, co wydarzy się w finałowym odcinku… Nie mogę doczekać się przyszłego czwartku!
Przypominam, że „Creature Commandos” jest dostępne na platformie MAX.
P.S. GDZIE JEST MÓJ CLAYFACE? Liczyłem na jakiekolwiek informacje o jego statusie