Planeta Łazarza (Opinia)
„Planeta Łazarza„? Niezłe wydarzenie w świecie DC, które rozczarowuje w kilku momentach.
„Planeta Łazarza” to magiczne wydarzenie na globalną skalę, którego korzenie sięgają komiksu „Batman/Superman: World’s Finest”. Wybuch wulkanu na wyspie Łazarza wywołał katastrofę klimatyczną, wpływającą nie tylko na bohaterów, ale także na zwykłych ludzi. Tempo narracji jest dobrze wyważone, łącząc dynamiczną akcję z głębszymi konfliktami emocjonalnymi np. rozłam między Batmanem a Damianem nabiera większego znaczenia, mając bezpośredni wpływ na działania Diabła Nezhy. Scenarzyści umiejętnie sięgają po traumy z przeszłości bohaterów, nadając im nowe znaczenie, jak choćby tajemnicze pojawienie się zmarłego Alfreda na początku historii.
Wydarzenie wprowadza wielu bohaterów z magicznego spektrum, którzy mają swoje miejsce w fabule – nawet mniej znane postacie, jak Czarna Alicja czy Piggy, odgrywają konkretne role, mimo ograniczonego czasu ekranowego. Niestety, dla polskiego czytelnika niektóre wątki mogą być mniej zrozumiałe, ponieważ Egmont nie wydał wszystkich serii, z których wywodzą się te postacie, jak np. Książę Małp, który zdążył już zbudować swoją pozycję i relacje w uniwersum DC.
Historia rozwija się konsekwentnie, oferując widowiskowe sceny magicznych pojedynków i emocjonalne momenty, zwłaszcza te związane z poświęceniami bohaterów. Jednak w jednym przypadku scenarzyści nadmiernie eksploatują motyw poświęcenia, co osłabia jego drugie wystąpienie i nie pozwala odpowiednio wybrzmieć w fabule. Ponadto, niektóre postacie zbyt łatwo radzą sobie w krytycznych sytuacjach, co obniża napięcie i wagę tych momentów.
Największym problemem wydaje się próba upchnięcia zbyt wielu wątków w jednym wydarzeniu. Kolejne zagrożenie wprowadzone do historii nie zostało dostatecznie rozwinięte w przeciwieństwie do Diabła Nezhy. Nowa postać nie tylko nie budzi większych emocji, ale też brakuje jej charyzmy i unikalnych zdolności, co sprawia, że jej obecność wydaje się wymuszona.
Podobny problem dotyczy części tie-inów – niektóre rozszerzają historię w przemyślany sposób, np. przedstawiając Doom Patrol w nowej roli, ale inne wydają się niepotrzebne, jak absurdalny wątek obudzenia zdolności u sekretarki Luthora.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie komiksu. Wydawnictwo nie miało wpływu na opinię i tekst.