Opłakując Franka (Harley Quinn: Sezon 5, odcinki 6-7)
Jeszcze tydzień temu nie pomyślałbym, że historia Franka będzie najbardziej poruszającym mnie wątkiem we wszystkich sezonach „Harley Quinn”
Zaczęło się niepozornie. Roślinka stanowiła barwnym dodatek dla Harley i Ivy, który swoją obecnością wprowadzał mnóstwo czarnego humoru i podkręcał komediowo wiele scen ostrym językiem czy absurdalnie głupim zachowaniem. Piąty sezon był gigantycznym rozwinięciem postaci Franka ukazując dość mocną, wręcz zaskakującą genezę w stylu Jamesa Gunna, nad którą wcześniej nie zastanawiałem się. Ale to głębia jego więzi z Ivy była najbardziej poruszająca ukazując ludzkie uczucia łączące matkę z dzieckiem.
Nie zgadłbym, że była to celowa zagrywka twórców, aby zbudować emocjonalną podstawę do głośnego przypieczętowania losów Franka w odcinku z zeszłego tygodnia. Scena z mocnym wydźwiękiem, która zamurowała mnie i w milczeniu gapiłem się na napisy końcowe. Szacun dla twórców, że w taki sposób pokierowali losami dość niepozornej postaci!
Odcinek z tego tygodnia… był kolejnym dobrym pomysłem twórców, do którego odniosę się za kilka dni


