Wojownicze Żółwie Ninja. Ostatni Ronin. Nieznane Lata (Opinia)
„Wojownicze Żółwie Ninja. Ostatni Ronin. Nieznane Lata„? Przyjemny powrót do świata Ostaniego Ronina, ale czy potrzebny?
„Nieznane Lata” to komiks, który łączy w sobie dwie odrębne historie – z jednej strony działa jako prequel, ukazując drogę Michelangelo przed wydarzeniami z Ostatniego Ronina, z drugiej natomiast opowiada o losach April i nowych podopiecznych po finale głównej serii. Mnóstwo treści, dynamiczna narracja i szybkie tempo sprawiają, że komiks czyta się błyskawicznie.
Wątek Michelangelo to podróż po całym świecie, podczas której Żółw zdobywa nowe umiejętności, kształtuje twardszy charakter i ściga osobę odpowiedzialną za jego tragedię. Historia wypełnia luki fabularne z głównego tomu, odpowiadając na wiele pytań, co czyni ją wartościowym dopełnieniem. Akcja jest dynamiczna, a bohater nie ma taryfy ulgowej – toczy brutalne walki, balansuje na granicy wytrzymałości i przekracza kolejne granice, by przetrwać. Dzięki temu udaje się zachować mroczny i surowy klimat znany z Ostatniego Ronina. Podczas czytania można dostrzec inspiracje znanymi dziełami popkultury, jak np. Legion Samobójców. Co ciekawe, wpływy te świetnie wpisują się w lokalny charakter miejsc, w których dzieje się akcja. Dobrym przykładem jest wątek więzienny na Ukrainie, który nadaje historii mocniejszego, brutalniejszego wydźwięku.
Zabrakło emocji podczas czytania. Poszczególne etapy podróży Michelangelo są potraktowane zbyt skrótowo, zamykając się w jednym rozdziale. To uniemożliwia rozwinięcie postaci i relacji między nimi, a także nie pozwala czytelnikowi w pełni wczuć się w emocje bohatera. Zaskoczeń jest niewiele – jedynym istotnym momentem fabularnym jest ujawnienie tożsamości głównego złoczyńcy, co stanowiło jedyny większy zwrot akcji. Nie byłem też przekonany do zastosowanego tu motywu „duchów przeszłości” – czyli projekcji zmarłych Żółwi, z którymi Michelangelo wchodzi w interakcje. Podobnie jak w głównym tomie, miało to podkreślić psychologiczny stan bohatera, ale zamiast tego prowadzi do przeciągniętych dialogów, które donikąd nie prowadzą. Michelangelo miał sprawiać wrażenie samotnego wojownika, lecz przez te częste rozmowy jego osamotnienie nie wybrzmiewa tak mocno, jak mogłoby.
Druga historia koncentruje się na dorastaniu nowej generacji Żółwi i obserwowaniu, jak znani bohaterowie wchodzą w klasyczne role mentorów. To w gruncie rzeczy nieskomplikowana opowieść, która nie wnosi nic przełomowego, ale przypadła mi do gustu ze względu na optymistyczniejsze spojrzenie na świat po wydarzeniach z głównej serii. Problemem jest jednak sposób narracji – historia jest podawana fragmentarycznie, po kilka stron na rozdział, przez co brakuje przestrzeni na lepsze nakreślenie bohaterów i ich motywacji. Mimo to, ten wątek czyta się przyjemnie, ponieważ wprowadza ciepły, rodzinny klimat, pokazuje morały płynące z każdej przygody i ukazuje społeczeństwo oraz miasto w nowej perspektywie. Dzięki temu poznajemy elseworld z innej strony, co pozwala lepiej zrozumieć panujące w nim zasady.
Warstwa graficzna zdecydowanie zachwyca. Ilustracje są szczegółowe, realistyczne i dbają o proporcje postaci, co sprawia, że bohaterowie wyglądają naturalnie, mimo że są humanoidalnymi żółwiami ninja. Mroczny ton historii jest konsekwentnie utrzymany, co sprawia, że komiks wizualnie idealnie współgra z cięższym klimatem opowieści.
Dziękuję Nagle Comics za komiks. Wydawnictwo nie miało wpływu na opinię i tekst.


