Green Lantern Corps #6 (Opis, opinia) – Najlepszy komiks z Mogo od lat?
Prawdopodobnie dostaliśmy najlepszy komiks o Mogo od kilkunastu lat!
Opis komiksu
W zeszłym tygodniu ukazał się 6. zeszyt „Green Lantern Corps” Adamsa. Tradycyjnie dwa wątki fabularne. Pierwszy skupiony na Jessicie Cruz i Sojourner Mullein, które poleciały do Mogo, żeby pomóc mu w procesie leczenia. Drugi skupiony na Sinestro i Vexar’u, nowej Zielonej Latarni, którzy musieli zrobić porządki na rodzinnej planecie tego pierwszego.
Opinia komiksu
Jeremy Adams pokazał jak w prosty sposób napisać emocjonujący komiks o Mogo. Nieoczywistą wrażliwość postaci ukazał za pomocą jego konstruktów oraz zjawiska atmosferycznych, które wyrażały stan emocjonalny planety. Proste zabiegi narracyjnej, ale idealnie działały ze słowami Jessici, która za wszelką cenę próbowała pomóc przyjacielowi. Cruz pokazała się jako prawdziwa i wrażliwe liderka, która umacnia swoją pozycję. Nieco zbędna w historii była Mullein, ale kto zwracałby na nią uwagę.
Wątek z Sinestro nie był szczególnie interesujący. Sinestro działa bezpiecznie, nie wychyla się, brakowało chemii z jego towarzyszką. Ale warto wspomnieć historię ze względu na pojawienie się Sinsona, syna Sinestro, któremu towarzyszył Lor-Zod (syn Zoda). Chłopaki mają silne charaktery, co zostało wykorzystane w interakcji z Sinestro. Kolizja była zabawna, momentami sugerująca większy problem do rozwiązania, ale najbardziej cieszy angażowania chłopców do głównych serii DC – obawiałem się, że zostaną zamiecieni pod dywan po swojej historii. A tu proszę!


