Ćma #5 (Opinia)

Nowa ĆMA wylądowała!

Piąta część „Ćmy” to multiwersowa przygoda, w której bohater, wbrew własnej woli, zostaje wyrwany z głównego świata i przeniesiony do naszej rzeczywistości, odwiedzając Warszawę! Historia jest prosta, krótka i zamknięta, ale pełna akcji, co znacząco rozwija uniwersum Ćmy, rozszerzając koncept o kolejne alternatywne światy zbieżne z naszą rzeczywistością oraz popkulturą. Komiks odwołuje się do wcześniejszych odsłon serii, budując poczucie spójności uniwersum i dojrzewania pewnych wątków. Komiks wyróżnia wyjątkowa forma rysunków będąca mocnym atutem – połączenie fotorealizmu ze szkicowymi wstawkami, co nadaje unikalny charakter, podkreślając, że komiks to także pole do artystycznych eksperymentów (zbyt rzadko występującej w superbohaterszczyźnie). Ograniczona ilość dialogów pozwala lepiej skupić się na dowartościowaniu rysunków, jednocześnie skracając czas czytania.

Ale małe natężenie dialogów sprawiło, że komiks nie wywarł na mnie szczególnego wrażenia, momentami wręcz zmęczył, mimo swojej długości. Historia, choć prosta z założenia, pełna jest niejasności i pytań bez odpowiedzi, co utrudnia pełne zrozumienie fabuły, nawet po ponownym czytaniu. Pomimo dwukrotnego przeczytania komiksu, wciąż nie mam pewności, czy wszystko w pełni zrozumiałem. Doceniam ambitny kierunek serii (szacun za eksperymenty formułą!), ale wpłynęło to na mój odbiór przejrzystości (oczywistości?) historii.

Dziękuję Ćma za komiks! Autor nie miał wpływu na moją opinie i treść