Absolute Flash #1 (Opinia, Opis)

Premiera pierwszego zeszytu „Absolute Flash” spełniła moje oczekiwania!

Pierwszy zeszyt „Absolute Flash” to intrygujące, tajemnicze wprowadzenie, które pokazuje losy Wally’ego – jedynego (nie)speedstera w Absolute Universe – na kilku płaszczyznach czasowych. Od spokojnego życia w wojskowym ośrodku, przez dramatyczny wypadek z udziałem nastolatka prowadzący do pościg, w którym ścigają go Absolute Rogues

Ten numer zdecydowanie rodzi więcej pytań niż odpowiedzi w porównaniu do pierwszych zeszytów innych serii z tej linii. Mniej tu konkretnego kierunku fabularnego, a więcej nastroju, ale… to działa! Komiks wyraźnie nakreśla mroczniejszy, brutalniejszy świat, w którym Wally zdany jest tylko na siebie. Jak na swój młody wiek, staje przed poważnymi wyzwaniami, które – w połączeniu z jego bagażem doświadczeń – mogą odcisnąć silne piętno na jego psychice (trudna sytuacja rodzinna, brak kumpli, wypadek w pracy). Nick Robles fenomenalnie operuje kreską – idealnie oddaje chaos sytuacji, niekontrolowaną moc Wally’ego i jego emocjonalne rozbicie. Jego styl podbija poczucie dezorientacji i bólu, które biją z każdej strony oraz pokazuje potęgę mocy biegacza (co będzie wyczyniał kontrolując moce…). Rysunki współgrają ze świadomym, szalonym ale poukładanym scenariuszem Lemire’a, który – choć zadaje wiele pytań – potrafi już teraz zarysować świat, wątki i wciągnąć w wir wydarzeń. Trudno wyciągać daleko idące wnioski po jednym zeszycie, ale czuję, że po trzecim numerze dostaniemy konkretną bombę