Summer of Superman Special #1 (Opinia)
Wraz z premierą „Summer of Superman Special #1” ruszyła inicjatywa Summer of Superman.
„Summer of Superman Special #1” to trzyczęściowa historia z różnych okresów życia Człowieka ze Stali, spleciona obecnością tajemniczego Validiusa. To on pojawia się w każdym z rozdziałów jako zagrożenie, które – jak się okaże – nie jest przypadkowe. Szokujący finał odsłania jego prawdziwe powiązania z wydarzeniami rozgrywanymi obecnie na łamach „Superman” i „DC All-In Special”. Każdy z rozdziałów przygotował inny scenarzysta, tworząc zapowiedź trzech nadchodzących kierunków serii (Action Comics – Mark Waid; Superman Unlimited – Dan Slott; Superman – Joshua Williamson). I trzeba przyznać – to naprawdę udany start inicjatywy!
Mark Waid otwiera numer historią o młodym Clarku – lekką, nostalgiczną, ale jednocześnie świeżą. To opowieść o przyjaźni, dorastaniu i pierwszych doświadczeniach z odpowiedzialnością, rozgrywająca się na farmie Kentów, z obecnością Lany Lang. Idealnie wprowadza nas w klimat serii „Action Comics” od #1087, a jednocześnie daje poczucie młodzieńczej beztroski, której tak dawno nie widzieliśmy w opowieściach o Supermanie. Jest tu serce, jest ton i co najważniejsze nie czuć odgrzewanego kotleta. To po prostu nowa jakość w klasycznym wydaniu, a obecność Validiusa pociąga większy zwrot akcji wywołujący mały ból głowy.
Dan Slott bierze na warsztat teraźniejszość i prezentuje rozdział, w którym Validus przerywa przygotowania do… ślubu Johna Henry’ego Ironsa i Lany Lang. Tak, dobrze czytacie – ślub inspirowany wydarzeniami z serialu „Superman & Lois” trafia teraz do komiksu. I choć fabularne podłoże tego związku jest raczej kiepskie, to sam rozdział nadrabia rozmachem. Slott balansuje między lekkim tonem rozmów bohaterów a efektowną akcją, która mimo że szybka to nie traci z oczu sensu historii. Jest intensywnie, przyjacielsko i z wyczuciem. Jestem na tak, jeśli taki klimat będzie w „Superman Unlimited”.
Joshua Williamson wieńczy numer i podkręca stawkę. Ostatni rozdział to już konkretna dokrętka fabuły – odkrywamy, co kryje się z obecnością Validusa i jaka rola przypadła mu w planie nowej drużyny Darkseida. To mocne dopełnienie fabuły, które nie tylko nadaje ciężaru całemu numerowi, ale przede wszystkim przypomina, że „Summer of Superman” to nie tylko przyjemna rozgrzewka, ale i start czegoś znacznie większego. Finał jasno wskazuje kierunek dla serii głównej Williamsona i zwiastuje historię z potencjałem na epicki rozmach.
Wszystko to zilustrował lubiany przeze mnie Jorge Jiménez, który po raz kolejny pokazuje, że jest jednym z najważniejszych artystów w obecnym DC. Jego kreska idealnie balansuje między sielankową atmosferą a energią bitewnych sekwencji. Potrafi uchwycić szybkość, ciężar ciosu i dynamikę z pełną czytelnością nie tracąc przy tym emocji wypisanych na twarzach postaci.
Dziękuję ATOM Comics za komiks. Sklep nie miał wpływu na opinię i tekst.


