Green Lantern Corps #4 (Opis, opinia)

Dzieje się w „Green Lantern Corps”!

Opis komiksu

W czwartym zeszycie „Green Lantern Corps” akcja przyspiesza i nabiera odpowiedniej skali. To zdecydowanie najciekawszy numer z dotychczasowych ze względu na podziały bohaterów – drużyna Latarników rozdziela się na dwa zespoły, a każdy z nich dostaje własną misję: Simon Baz i Keli Quintela próbują znaleźć zasilanie dla rękawicy Teen Lantern; Guy Gardner i Narf udają się do Evil Stara, by zdobyć pomoc w namierzeniu Starbreakera. Oczywiście obie misje komplikują się i w pewien sposób splatają ze sobą.

Opinia komiksu

Choć fabuła rozwija się dość przewidywalnie i błyskawicznym tempie, nie ma w tym nic złego – nadrabiają to świetnie napisane postacie i wyrazista dynamika między nimi. Gardner jest tu w szczytowej formie: pewny siebie, zadziorny i niestrudzony. Keli z kolei imponuje determinacją, mimo młodego wieku, a jej naiwność działa tylko na korzyść opowieści, bo dodaje jej lekkości i autentyzmu. Bardzo dobrze wypada zestawienie doświadczonych Latarników z niedoświadczonymi bohaterami – widać, jak wiele obie strony czerpią z tej relacji. Weterani próbują uczyć, młodsi podważają schematy, a całość wypada bardzo naturalnie i ciekawie.

Jeremy Adams sprawnie rozwija nie tylko relacje, ale i świat przedstawiony. W tym zeszycie pojawia się pomysł broni, która może osłabić moc pierścieni – prosty koncept, ale z dużym potencjałem. Jeszcze bardziej intrygujące jest jednak ujawnienie nowej zdolności rękawicy Teen Lantern, która może okazać się kluczowa dla przyszłości całej serii. No i nareszcie coś rusza się w kwestii przeszłości Keli, która do tej pory pozostawała nieco tajemnicza. Mam nadzieję, że kolejny zeszyt poświęci temu więcej miejsca, bo bohaterka ma spory potencjał, a my nadal wiemy o niej zaskakująco mało.