„Batman/Fortnite: Punkt Zerowy” i „Fundament”
Gracie w „Fortnite”, ale Wam za mało? Szukacie nieco rozrywki daleko od głównego kanonu DC? Rzućcie okiem na crossoveru obu światów, który dostarcza zaskakująco pozytywnej rozrywki, przynajmniej w pierwszym tomie.
W zeszłym roku do sprzedaży trafił crossover Batmana i Fortnite’a opowiedziany w dwóch częściach: „Punkt Zerowy” i „Fundament”. Pierwsza odsłona jest 6-ścio zeszytową serią wprowadzającą nas w klimat i większą aferę. Nad Gotham pojawia się wyrwa do obcego świata. Część mieszkańców Gotham ochoczo do niego leci, część jest wchłonięta wbrew swojej woli. Do drugiego grona zalicza się Batman. Na obcej ziemi pozbawiony jest mowy oraz pamięci. Zewsząd atakują go dziwne przebrane stwory, co gorsza zbliża się burza pochłaniająca wszystko. Intensywny start, czy Nietoperze się odnalazł/
Pierwsze trzy zeszyty wprowadzają nas w klimat serii. Zapętlona nawalanka oddająca klimat gry, w bardzo konkretny sposób pokazująca na czym ona polega. Batman jak to Batman – odnajduje się w sytuacji i małymi kroczkami, zgodnie z jego charakterem, jest bliższy wyrwaniu się z opresji. Szkoda, że nie zobrazowano pełnej drogi tylko istotne punkty dochodzenia zostały opowiedziane poza komiksem – w urwanych przeskokach czasowych.
Kolejne trzy zeszyty są płynnym przejściem do rozbudowanej fabuły skalą sięgającej ram multiwersum DC. Przemyślana koncepcja, która zbudziła moją ciekawość brakiem znajomości uniwersum Fortnite’a. Nie wiedziałem czego oczekiwań i pomogło mi to lepiej wpoić całość. Fajnie wykorzystane zostały postacie obu światów, choć nie ukrywam, że bohaterowie DC przyćmili tych drugich przez co większość twarzy gry zapełniało wyłącznie tło.
„Fundament” jest bardzo krótką kontynuacją, wręcz zapychaczową. Na jego końcu jest informacja o kontynuacji, tylko minął rok, a zapowiedzi jak nie było tak nie ma. W kontynuacji zadebiutowała nowa postać, tytułowy Fundament, działający na zasadzie „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”. Komiks, który wypadł blado w porównaniu z poprzednikiem, ponieważ całość opierająca się na efekciarskiej walce debiutanta z… a nie zdradzę Wam. Zaletą tego komiksu była fabularnie walka, która jakkolwiek wypadała w porównaniu z poprzednikiem.
W każdym komiksie pojawiły się odniesienia do wydarzeń ze świata DC. Niestety. O ile w pierwszym komiksie były one przyjemnym easter eggiem, tak w drugim zaburzyły ciąg wydarzeń i w trakcie analizy wniosły pewne zastrzeżenia np. obecność bohaterów, którzy nie powinni istnieć na tym etapie czasowości.
Rysunki pierwszej pozycji są poprawne. Ładna kreska, współczesna, nie gubiąca proporcji, do tego żywe kolory z ładnymi przejściami. Dwóch artystów o zbliżonych stylach, więc brak odczucia zmienności. Drugi album bardziej rysunkami podobał mi się – jeden artysta o prostszej kresce i stosowaniu ciemniejszych kolorów oraz zabawie konturem i cieniem. Do tego proste tło jedno kolorystyczne lub wariacja dwóch kolorów. Rysownik „Fundament” stworzył swój styl o mrocznej tonacji, który kupił mnie od pierwszych stron.
Do każdego komiksu dołączany jest kod na dodatkową zawartość w grze „Fortnite”. Koszt obu komiksów na Taniaksiazka.pl powinien Was wynieść około 60zł. W ramach jego uzyskacie: 3 skiny postaci (Batman Zero, Batman który się śmieje i Harley) oraz kilka skórek do przedmiotów (m.in. kilof, lotnia czy ekran ładowania). Cenowo jest to bardzo atrakcyjna oferta. Dla porównania – pojedynczy skin z wydarzenia „Dragon Ball” kosztował 50zł. Tu macie pełen pakiet za 6 dyszek. Brać i nie zastanawiać się – nawet jeśli opchniecie same kody to komiksy będą prawie, że za darmoszkę.
Komiksowa styczność obu światów oceniam na plus, choć z małym rozczarowaniem fabularnym w „Fundament”. Całość przekłada się na niegłupią rozrywkę, która zadowoliła mnie dzięki kreatywności, klimatowi i fajnym wykorzystaniem postaci. Polecam.
Komiksy do recenzji otrzymaliśmy od Taniaksiazka.pl za co serdecznie dziękujemy! Wydawnictwo nie miało wpływu na materiał


