Batman. Wyjątkowa Mroczna Noc

Gotham spojone mrokiem, Batman zmuszony dostarczyć więźnia przedzierając się przez zastępy gangsterów. Wszystko to podane w ramach imprintu „Black Label”. Co może się nie udać po zapowiedzi brzmiącej całkiem nieźle? Okazuje się, że dość łatwo rozjechać się z oczekiwaniami.

Jedno zdanie ze wstępu wystarczyło, żeby zarysować o czym jest „historia „Batman. Wyjątkowa Mroczna Noc„. Nic więcej właściwie tutaj nie ma. Przez Gotham przejeżdżał konwój z EMP, który ucieka przez atak gangsterów. Jego ucieczka wywołuje wybuch ładunku EMP pozbawiając Gotham. Gangsterzy czują wiatr w plecy, tłumnie idą pozbawić EMP życia. Biedny Nietoperz samotnie musi ich odprawić, biorąc za fraki EMP i doprowadzając go do więzienia.

Moje oczekiwania rozminęły się z komiksem, ponieważ dostałem coś „typowego”. Historia jest mocno nastawiona na wymiany pięści pomiędzy Batmanem, a gangsterami, podchodząc mało rozwojowo do tematu. Gangsterzy nie reprezentują sobą nic charakterystycznego, każdy z nich tonie w tłumie upodobniając się do pięciu stojących za plecami. Starcia Nietoperza z nimi nie reprezentują niczego wyjątkowego poza brutalnością. Możemy wręcz mówić o źle użytym przekoloryzowaniu dostrzegając to po wytłumionym rozmachu akcji np. kilkunastu gangsterów wali salwą rakiet w Batmana, co prowadzi do malutkiego wybuchu, z którego Batman uchodzi bez większego szwanku.

W historii zabrakło mi szaleństwa, większej ekspozycji na tło. Różne media przyzwyczaiły nas, że historie tego typu wywołuję zwierzęce reakcje u ludzi zachęcając ich do kradzieży, niszczenia, gwałcenia czy mordowania wszystkiego dookoła. W przypadku „Wyjątkowa Mroczna Noc” mowa wyłącznie o tłumnym polowaniu – część gangsterów chce wyłącznie zabić EMP, inna część go ochronić i tyle.

Zabrakło mi tu również emocji i budowania napięcia pomiędzy pojedynkami. Z tego powodu podchodziłem dość obojętnie. Szkoda, ponieważ potencjał na emocje był. Krył się w wątku nastoletniego Brocka oraz Vasquez. Każda z postaci miała własne tło powiązane z EMP. Historie i motywacje niosły uśpiony ładunek emocjonalny. Problem dostrzegam w narracji, która nie potrafiła sprawić by bomba z emocjami choć zaiskrzyła.

Mocną stroną albumu jest klimat idący w parze z rysunkami. Jock świetnie operuje cieniem i mrocznymi kolorami. Pasowało to do klimatu komiksu, co w przełożeniu dało niesamowite ilustracje robiące szczególne wrażenie na pełnych stronach czy dwurozkładowych planszach. Swoje pięć groszy dodał większy format komiksu. Dodatkowym rozwiązaniem było sprawne wykorzystywane jaskrawych kolorów. Ich sporadyczne wykorzystanie przy wybuchach czy wyniosłych momentach miało znaczenie i dobrze kontrastowały z tłem.

„Batman. Wyjątkowa Mroczna Noc” nie jest komiksem, który mogę polecić. Od strony rysunków spełnił moje oczekiwania, ale od strony fabularnej uśpił – nawet rozrywkowo nie dostałem niczego, co mogłoby mnie choć trochę rozpalić. Mimo, że nie jest to zły komiks to zdecydowanie jeden z tych, które przeczytam na raz, odłożę i zapomnę za jakiś czas.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie egzemplarza recenzenckiego. Wydawca nie miał wpływu na recenzję