The Uncanny X-Men and The New Teen Titans
Wiedzieliście, że Teen Titans z X-Menami skopali zadek Darkseida? Miało to miejsce w komiksowym crossoverze „The Uncanny X-Men and The New Teen Titans” z 1982 roku, w scenariuszu Chrisa Claremonta z rysunkami Walta Simonsona.
Streszczenie komiksu:
„The Uncanny X-Men and The New Teen Titans” jest krótkim one-shotem, liczący około 60 stron. Darkseid postanowił zgłębić tajemnicę Source Wall, czyli ściany na krańcu wszechświata. Chciał poznać tajemnice kryjące się za nią. W tym celu planował wykorzystać energię Phoenix. Sny X-Menów zaalarmowały ich, że coś złego dzieje się z Jean Grey. Identycznie Tytani, Raven miała prorocze wizje zagłady świata. Tytani uprzedzili wydarzenia i zaatakowali Xaviera w jego rezydencji, co wykorzystał Darkseid porywając wszystkich. Wyciągnął z Mutantów cząstkę mocy Phoenix, żeby stworzyć jej projekcję. Realizacja planu ujawniła inny cel władcy Apokolips – chciał uczynić ziemię nowym przylądkiem dla swojej armii. Nie powiodły się jego plany, ponieważ powstrzymali go X-Meni współpracujący z Teen Titans. Dzielnie odpierali ataki Phoenix i Darkseida, potem zasiali wątpliwości w Phoenix o jej egzystencji. Energia ratowała się szukając nowego powiernika. Wybór padła na Cyklopa. Przywódca X-Menów wykorzystał moc, żeby zadać ostateczny cios Darkseidowi. Pokonany Darkseid został uwięziony w Source Wall, a Phoenix uznano za zaginioną.
Wrażenia z komiksu:
Historia nie zestarzała się mocno. Koncepcyjnie broni się, ponieważ nie jest to crossover sprowadzony do pustej rąbanki. Podobała mi się podbudowa w formie planów Darkseida, wizji obu drużyn, ponieważ poczułem skalę sytuacji, poziom zagrożenia. Scenarzysta wykorzystał podbudową do naturalnego połączenia światu obu wydawnictw, rezygnując tym samym z multiwersowym rozwiązań. W komiksie jest dość mało walk, więcej nastawienia na historię. Jest to dobre rozwiązanie, ponieważ crossover miał coś więcej do zaoferowania. Oczywiście walk nie zabrakło i pozytywnie oceniam, że Chris Claremont podszedł do tematu kreatywnie – najlepszym przykładem jest nieprzekombinowane zakończenie.
Jedyny zarzut mam do interpretacji Teen Titans. Scenarzysta miał w tamtym czasie większe doświadczenie w Marvelu. Braki odbiły się to na traktowaniu Tytanów. Drużyna nie korzystała ze swojego doświadczenia. Jak banda narwańców rzucili się na Xaviera zamiast przeprowadzić śledztwo, rozeznać się na terenie wroga i poznać potencjał bojowy obcego im przeciwnika.
Miło zaskoczyłem się komiksem. Spodziewałem się taniej, pustej rąbanki, a tu przemyślana i kreatywna zabawa, która mogłaby zostać wykorzystana do adaptacji w formie animacji czy filmu. Śmiało czytajcie, jeśli będziecie mieli ku temu okazję!


