Suicide Squad: Dream Team #4
Krótko, ale intensywnie!
Wrażenia z komiksu
Takimi słowami opisałbym miniserię „Suicide Squad: Dream Team”. Komiks pełen widowiskowej akcji ukazał potencjał i samodzielność Dreamer. Choć wiele elementów zostało spłyconych, napięta relacja między Waller a Dreamer stworzyła przejmującą historię. Finał najlepiej oddał skalę konfliktu między tymi postaciami oraz sytuację bez wyjścia, typową dla działań Waller. Mam jednak wrażenie, że mimo całej historii, punkt końcowy jest identyczny z początkowym – co sugeruje, że historia mogłaby być jeszcze bardziej skrócona
Szczególną uwagę warto poświęcić Bizarro. Prawdziwemu bohaterowi! Choć miał tylko kilka mniejszych momentów w serii, były one bardzo znaczące dla jego rozwoju! Każde działanie Bizarro świadczyło o jego przemianie w bohatera i poszukiwaniu własnej tożsamości. Najlepiej ukazał to finałowy zeszyt, w którym jego bunt i smutne zakończenie symbolicznie potwierdziły przemianę i głębię charakteru (niedostrzegalną na pierwszy rzut oka).
Streszczenie komiksu
Dreamer uwolniła się z łańcuchów, którymi spętali ją koledzy z drużyny. W walce z nimi przekonała Bizarro, aby jej pomógł. Razem z nim uciekła, co nie spodobało się Waller. Naczelniczka aktywowała ładunek umieszczony w głowie Bizarro. Dreamer skonfrontowała się z Waller w jej biurze. Dzięki swoim mocom dowiedziała się, że Waller współpracowała z rodzicami Nia i że umrą, jeśli Naczelniczka zostanie pokonana. Nia zdecydowała się poddać i rozpocząć współpracę z Waller, nie mając innego wyjścia.