W „Pingwin” pojawiła się kolejna postać z kart komiksów!

Magpie, grana przez Marié Botha, zadebiutowała w 4. odcinku. Postać, której się nie spodziewałem zobaczyć, a jej obecność dodała jeszcze więcej psychodelicznego klimatu, co było wartościowe do oddania pierwowzoru lokacji! Jej rozmowy z Sofią były pełne napięcia i niejednoznaczności, sprawiając, że trudno było odczytać prawdziwe intencje. Szczególnie podobał mi się sposób, w jaki prowadzono dialogi z celi – prawdziwa natura szaleńców, aż miałem ciarki na skórze!

Marié Botha przekonująco oddała szaleństwo więźniarki. Szczególnie dobrze wprowadziła nawiązania do komiksowów (ptaki, błyskotki, kradzieże), jednocześnie wpisując je w charakter serialowej postaci, co rodziło pytania – na ile to prawda, na ile zmyślone.

Szkoda, że historia Magpie zakończyła się tak, jak się zakończyła. Ale trzeba przyznać, że jej „poświęcenie” miało kluczowe znaczenie dla rozwoju psychiki Sofii, co ma większe znaczenie dla obecnej fabuły – Magpie i tak nie miałaby przyszłości w serialu/filmach.

Przypominając, Magpie po raz pierwszy pojawiła się w komiksie „The Man of Steel #3” z 1986 roku jako złodziejka klejnotów. Jej bezpośrednie starcia z Batmanem były rzadkie – zaledwie dwa lub trzy – a jej powroty na karty komiksów z reguły mają charakter epizodyczny.