Superman & Lois – 4 sezon – Odcinek 3 (Bezspoilerowa opinia)

Finałowy sezon „Superman & Lois” dostarcza prawdziwej emocjonalnej huśtawki!

Trudno opisywać finał bez ujawniania szczegółów, ponieważ w każdym odcinku dzieje się naprawdę (za)dużo. Doskonałym przykładem jest trzeci odcinek dostępny na MAX, który zaskakuje wzruszającym zakończeniem. Retrospekcje pokazane wcześniej wzmacniają emocjonalny wydźwięk historii, pogłębiając więzi między bohaterami, wyjaśniając ich motywacje i dodając kontekstu do ostatnich scen.

Główna oś fabuły koncentruje się na planie Luthora, który ma na celu osłabić relacje Lois z synami. Lubię ten motyw, ponieważ emocjonalna manipulacja potrafi być równie dotkliwa jak fizyczne obrażenia, a konsekwencje takich działań mogą się boleśnie odbić na całej rodzinie. Niemniej jednak, egoistyczne zachowania niektórych członków rodziny bywają irytujące, szczególnie gdy brakuje im racjonalnego podejścia do sytuacji, co tylko pogłębia naiwność charakteru (zero dojrzewania pod tym kątem przez 4 sezony…)

Cieszy również, że w finałowym sezonie znalazło się miejsce dla rodziny Ironsów, mimo wcześniejszych zapowiedzi o zmniejszeniu regularnej obsady. Ich obecność znacząco wpływa na rozwój fabuły, stanowią potrzebny dodatek do TEGO momentu, a relacje ojciec-córka jest na tyle dobrze ogrywana, że zawsze miło mi się na nich patrzy (+ postacie są ciekawe)!

Jednakże nie jestem przekonany do nagłego zwrotu w wątku Jona. Jest wprowadzony zbyt późno, bez wcześniejszych sygnałów, a sposób jego rozwinięcia jest zbyt gwałtowny i mało przekonujący, zwłaszcza w porównaniu z „innymi”. Lepiej byłoby, gdyby historia rozwijała się bez takich nagłych zmian.