Batman and Robin #15 (Opinia, streszczenie)

Fajny jest „Batman and Robin” Phillipa Kennedy’ego Johnsona, ale nie w kwestii relacji ojca i syna.

Wrażenia z komiksu

Kolejna część historii „Memento” to klasyczny przykład przyziemnego niebezpieczeństwa, które wymaga od Batmana dużej sprawności, by wyjść cało z opresji. Sytuacja jest prosta, bez większego polotu, ale stanowi pretekst do ukazania determinacji Damiana podczas akcji ratunkowej na balu charytatywnym. Kluczowym momentem jest jego niekompetencja, która zaskakująco prowadzi do głębokiej ekspozycji emocji chłopaka – Damian, który jeszcze niedawno nie zwracałby uwagi na TAKI BŁĄD, teraz mocno go przeżywa. Scenarzysta poświęca temu sporo uwagi, aby emocje chłopaka były autentyczne.

Retrospekcje odkrywają nowe fakty z przeszłości Batmana, co jest dobrym ruchem, ponieważ mocniej wiąże całą historię z postacią głównego bohatera. Wprowadzenie nowego łotra, którego działania zagrażają nawet przestępcom Gotham, sprawia, że intryga staje się jeszcze bardziej wciągająca, a cały „mistycyzm” ma przyziemny charakter, żeby historia nie była przegięta czy pełna niedorzeczności. Dodatkowym plusem są nowe informacje o treningu Batmana (lubię ten okres), choć wydają się wymuszone – Zdarsky chyba wyczerpał ten temat?

Rozczarowuje mnie sposób, w jaki Johnson przedstawia relację Bruce’a i Damiana. Wcześniej Williamson w „Batman and Robin” ukazał ciepłą i bliską relację ojca i syna, którzy przez 13 numerów przełamywali swoje bariery, żeby się zbliżyć i zmienić. Teraz jednak wracamy do chłodnego dystansu, gdzie Batman zdaje się zupełnie nie interesować emocjami i życiem swojego syna. To nieuzasadnione cofnięcie postaci, które odbiera serii jej atutu

Streszczenie komiksu