Justice League vs. Godzilla vs. Kong 2 #1 (Opis, opinia)

W zeszłym tygodniu wystartowała druga część crossoveru „Justice League vs. Godzilla vs. Kong”, za którą odpowiada zespół twórców dobrze przyjętej (choć niepozbawionej wad) pierwszej odsłony (jej polska wersja ukaże się jeszcze w tym roku!

Opis komiksu

Kontynuacja rozpoczyna się od eksperymentów Task Force Z z technologią umożliwiającą mutowanie potworów do rozmiarów Kaiju, mających służyć jako broń w walce z tytanami. Równocześnie Liga Sprawiedliwości odnajduje urządzenie stworzone przez Luthora, które okazuje się być portalem do świata Monsterverse. Dzięki niemu bohaterowie trafiają na Wyspę Czaszki, gdzie spotykają rozwścieczonego Konga!

Opinia komiksu

Niezłe otwarcie crossoveru! Szybkie wprowadzenie i zwięzłe rozstawienie pionków – twórcy w przejrzysty sposób wyjaśniają kluczowe kwestie, subtelnie zaznaczają upływ czasu od poprzednich wydarzeń i zarysowują główne wątki, na których oprze się fabuła kontynuacji. Akcja rusza błyskawicznie, imponując skalą i rozmachem, ale podobnie jak w pierwszej części tempo wydarzeń jest na tyle szybkie, że trudno się nimi w pełni nacieszyć (szybciej soczyste akcje kończą się niż zaczynają).

Doceniam, jak wiele swobody pozwolono sobie względem kontinuum – przykładem może być Barry Allen, który tutaj jest już żonaty z Iris, co stoi w sprzeczności z jego statusem w obecnych komiksach, a na końcu zeszytu „zgarnia kulę” jedna z ważniejszych postaci w uniwersum DC. Lubię takie rozwiązania, bo pokazują, jak dużą swobodę twórczą mają autorzy, a to przekłada się na nieprzewidywalny kierunek historii oraz realne poczucie zagrożenia wynikające z faktycznej śmiertelności postaci – a tego właśnie oczekuję po crossoverze o tej tematyce

W #1 było wszystko czego oczekiwałem, ale mogło być ciut więcej akcji skoro już na nią sobie pozwolono.